środa, 21 lipca 2021

Wysysanie.

Po niemal trzech tygodniach. Niemal, bo jednak w tym czasie wracałem do Żar. Wróciłem. Ale to zdjęcie jeszcze z końcówki czerwca. Już podczas budowy Dino w Grabiku wiadomym było, że teren trzeba koniecznie odwodnić. No ale jak to w Polsce. Nie napiszesz jak krowie na rowie w ustawie, to nic się nie zadzieje. 


Najmniejsze, najgłupsze rondo zyskało wysepkę z bruku. Wow! ;-)


A co to za blaski w mroku?


To świetliki, które w tym roku harcowały z wielką intensywnością.


A propos intensywności. Żarski magistrat wydał 10 mln na rondo zalewane wodą. Część pieniędzy pochodziła z rządowego Funduszu Dróg Lokalnych. Tymczasem...


Są takie drogi i przeprawy, które potrzebują takich pieniędzy jak kania dżdżu... 


Co z tego, jeśli samorząd niebogaty...


Nie ma kasy na obfity wkład własny...


A zatem są w lubskim takie drogi...


Bo żarski samorząd skuteczniej wyciąga łapę po rządową kasę na niepotrzebne, ale kosztowne przebudowy...


No dobra. No to motylek na uspokojenie po powrocie z Łagowa. 


A to kraina bez Covida. 


Zachodniopomorskie. Nikt tu nie nosi maseczki, nie zachowuje dystansu. Granda i skandal! ;-) Czwarta fala ma przyjść gdzie indziej!;-) Eh, pięknie było powrócić do bezkowidowej rzeczywistości. Tu nad Bałtykiem człowiek w masce to... ktoś, kto świeżo przyjechał. Czy czułem się niebezpiecznie, bo wszędzie media deltą szczują? A skądże :-) 


A tymczasem w moim zarośniętym ogrodzie takie rzeczy się dzieją.


Z kolei w ogrodowym basenie to w ogóle masakra. Pływak żółtobrzeżek wysysa właśnie soki z utopionego trzmiela.

No dobra, dziś jestem za bardzo zmęczony, ale jutro na pewno wybiorę się na obchód naszego miasta:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz