wtorek, 26 lutego 2013

Śnieżne ostatki?

Choć temperatury niewiele ponad zero, to nieubłaganie śnieg się topi. Może to i dobrze, że tak powoli, bo popadało ostatnio dość mocno, więc groźba podtopień maleje. Przez cały luty praktycznie nie było słońca, napięcie w oczekiwaniu słońce i wyższe temperatury rośnie.

Smok przy Bohaterów Getta jeszcze trwa ostatkiem sił.

Spod fontanny dawnej Dekory zniknęły iglaki :-(

Ostatnio pojawiła się pogłoska o likwidacji linii kolejowej nr 340 (Żary - Zielona Góra), ale jeszcze szynobusy jeżdżą. Przez lata tą trasą jeździł pociąg do Warszawy. Nigdy nie cierpiał na brak zainteresowania podróżnych. Został jednak zlikwidowany. Przez lata nie udało się go przywrócić, niemożliwe stało się nawet zwykłe skomunikowanie szynobusu z pociągami jadącymi z ZG do Warszawy.
Ruch pasażerski stopniowo na tej trasie zamiera i dziś jest w stanie agonalnym (kto ma tyle samozaparcia, by korzystać z lubuskich PR, co rusz odwołujących połączenia z powodu awarii sprzętu, czy notujących regularne spóźnienia, które nie zdarzają się autobusom?).
Uważam, że linia ta powinna zostać przejęta przez samorząd wojewódzki, który może pozyskać środki na jej modernizację, która ograniczy koszty i może przywrócić jej świetność o ile lubuskie Przewozy Regionalne przestaną istnieć a przewozami zajmie się przewoźnik, który ma pojęcie o promocji i właściwej organizacji. Tymczasem nikt w lubuskich PR nie rozumie, że raz straconego klienta nie łatwo odzyskać.
Obawiam się jednak, że w województwie lubuskim o wiele łatwiej jest trwonić miliony publicznych pieniędzy na loty garstki z Babimostu.
Połączenie kolejowe Żary - ZG ma sens, ale przewoźnik  musi mieć rezerwowe szynobusy i koniecznie musi skomunikować połączenia z Żar z dalekobieżnymi z ZG i vice versa, bo także Żary mogą pełnić nadal rolę węzła kolejowego na linii północ - południe miedzy międzynarodowymi liniami E-20 i E-30.

sobota, 23 lutego 2013

Nowe centrum handlowe.

Pogoda się waha. Przeciąganie liny trwa. Raz mała odwilż, raz sypnie śniegiem, ale temperatury raczej około zera oscylują, więc chyba dodatnie stopnie wkrótce przeważą (przynajmniej taką mam nadzieję).

Po dachowej blasze topiący się śnieg spływa, zamarzając tworząc fantazyjne szpony.

 


Dziś dość mocno sypnęło, choć niezbyt niska temperatura nie wróży długiego bytu śniegowi.

Skomplikował za to życie młodym "gwiazdeczkom", które nieprzyzwyczajone do poruszania się na wysokim obcasie chodziły jak na szczudłach.



Rozpoczęła się nowa inwestycja na rogu ul. Podchorążych i Ułańskiej. Zniknął obecny od lat kiosk Ruch-u. Według prasowych doniesień, stanie tu mała galeria handlowa.

 Odśnieżanie chodników trwa - quad zgarnia śnieg z pl. Przyjaźni

sobota, 16 lutego 2013

Zimą jest zimno.

Co prawda kierownik kotłowni w nieśmiertelnym "Misiu" wytłumaczył dobitnie kierowniczce, że "zimą musi być zimno", to są jednak miejsca, gdzie samym światłem człowiek się ogrzewa.


Witraże w dawnym budynku biurowym Freznzlów zachowały się w doskonałym stanie, dając wspaniałe, ciepłe światło.

 Wspaniałe są też kute poręcze.

 Ostatnie ściany domku winnego jeszcze stoją. Postoją jeszcze trochę, bo plany rewitalizacji zachodniej części parku odłożona ad acta.

 Jakiś @##$@%$#!!! uszkodził błękitną bramę.

Za to przy kościele śśw. Piotra i Pawła pojawiły się znowu nagrobki.

 Na folwarku pałacowym wieża straciła dach i komin stał się krótszy.

Za to można tu znaleźć takie drzwi, które w innych kamienicach niszczeją pod warstwami olejnej faby, by końcu zostać wymienione na nowe, plastikowe.

Brama do Lustpalast. Gdyby nie komin szpitalnej kotłowni, wyglądałoby to bajkowo.

niedziela, 10 lutego 2013

Zima nie odpuszcza.

Po krótkotrwałym ociepleniu i odwilży znowu prószy śniegiem od czasu do czasu a temperatury utrzymują się poniżej zera, choć w dzień potrafi być stopień ponad zero.





 Przy obwodnicy można natknąć się na myszołowy (co najmniej dwie pary), które na palikach ogrodzenia przeciwśnieżnego, lub na znakach drogowych czekają na ofiary.


sobota, 2 lutego 2013

Upiór w CKMie.


Było kiedyś takie wspaniałe miejsce - przed wojną Konzerthaus Flora Josepha Babel'a, po wojnie Kino Start a w końcu Centrum Kultury Młodzieżowej. Tu w latach 80. odbywały się koncerty najbardziej znanych rock'n'drollowych kapeli polskiej sceny tamtych czasów, szkoły przychodziły na spektakle, odbywała się "Klasówka", czyli rywalizacja żarskich szkół, różne placówki organizowały potańcówki. W latach 90. lokal pozostał w rękach Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, która organizowała sobie tu sobie spotkania, kto był, to wie, że to były zwykłe popijawy. W końcu mieścił się tu lumpeks, ale wciąż organizowano dyskoteki.Tu też witano 2000 rok, a po 13. latach jak wygląda CKM?


Po prawej ślad po dawnym barze.

Widok ze sceny - wciąż jest tu wspaniała akustyka.

Widok z galerii, tu kiedyś DJ, miał konsoletę.


Kryształowa kula pamiętająca dobre czasy wciąż wisi.