piątek, 30 kwietnia 2021

Napad.

Zawsze mnie zastanawiało dlaczego bociany omijają komin dawnych zakładów Gebhardt&Wirth w Babim Młynie (dziś Kadłubia). 


Ale okazuje się, że jest taki jeden samotny bociek, co jednak postanowił zobaczyć jak świat wygląda z góry. 


Eh... jakie to były fajne czasy, gdy w ramach partnerstwa prywatno - publicznego działała sortownia śmieci. Żaranie nawet nie wiedzieli, że segregują śmieci... 


Góra śmieci przy Żurawiej... niby składowisko zamknięte, ale porównując zdjęcia, nawet z tego bloga...


Rozbudowane o "kociarnię" schronisko. Ja wiem, że to peryferia, ale na prawdę nie można było zharmonizować dobudówki z resztą bryły budynku? 


Staw za wysypiskiem i schroniskiem. Ktoś tu nawet wędkuje.


Odcieka z niego całkiem czysta woda. 


Jedna z niewielu pozostałości magazynu amunicji żarskiego garnizonu. 


Na kwiat paproci trzeba poczekać.


Na Wiatracznym Wzgórzu w Olszyńcu.


Tu stał kiedyś wiatrak. 



Pozostała po nim jedynie kupa kamieni.


Za to pięknie kwitnie tu mahonia, co wykorzystują trzmiele.


Reszta dawnych zabudowań.


A w samej wsi napadł mnie taki sympatyczny gość.


Te zabudowania w Marszowie zawsze mnie fascynowały.


Psiak okazał się niestrudzonym towarzyszem podróży. Rozstaliśmy się dopiero pod moim domem. 


Z taką maszyną też żal się rozstawać. Już klasyczny Mercedes SL. 


A góra śmieci przy Żurawiej ciągle zmienia swój kształt. 


Ale już o tym mówiłem, że składowisko jest podobno zamknięte. Tymczasem wielkie składowisko odpadów pod Szprotawą w Kartowicach zdążyło się już całkowicie pokryć zielenią, a nasze jakoś nie...


Tak właśnie wygląda zamknięte wysypisko w Kartowicach.


środa, 28 kwietnia 2021

Ukryty ekshibicjonizm.

Są takie miasta, gdzie ambitnie podchodzi się do estetyki. Co tam zaraz "ambitnie", po prostu normalnie. Dba się o to by ukrywać w krajobrazie miasta miejsca gromadzenia odpadów. 


Ale w Żarach, brudną śmieciową rzeczywistość ukrywa się za ogromniastymi, rzucającymi się w oczy pergolami śmietnikowymi... 


Remontu fasady doczekała się kamienica Gruhlów z 1907 r.


No i fajnie to z daleka wygląda. Stolarka okienna... część okien, to ordynarne PCV:-(


Ale bliżej widać, że potrzebna jest renowacja późnosecesyjnych drzwi.


Na razie nie zniknął napis pozostawiony przez dawnych tynkarzy z boku kamienicy. Przyjrzyjcie się, a go dostrzeżecie (najlepiej na żywo).


W alei Promnitza (tak, tak, tak nazwano przesadzoną granitową uliczkę w bażanciani)  muzeum zrobiło "wystawę". 


Na planszach znalazły się byle jak wykonane skany powojennych pocztówek. Bez ładu, bez grama komentarza (a o wielu można opowiedzieć bardzo ciekawe historie), bez składu, dla mnie bez sensu.


Wszyscy już zapomnieli, że mamy w Żarach dwa pałace. Ten drugi, to Lustpalast, zwany też Tummelhaus, błędnie nazywany w miejskich publikacjach "szkołą rycerską". To było miejsce, gdzie robiono to, czego nie wypadało robić w oficjalnej hrabiowskiej rezydencji. Tu w 1812 r. rozpoczęły się dzieje szpitala psychiatrycznego, który dał początek obu współczesnym żarskim szpitalom. 


Fajne zestawienie tytułów na półce w Biedrze;-)


Mimo zimna, kwiaty na drzewach owocowych nie pomarzły zbytnio, więc jest nadzieja.


Nadzieję przynosi też tęcza, ale w takich warunkach nie wiem, czy moje bociany wychowają potomstwo:-(


Za to w naszym mieście tradycyjne rozkładanie trawy w rolce. Co się wysuszy, to się wykruszy. A za rok wydamy znowu haj$$$ na nową trawkę. No chyba, że w końcu zaczęto egzekwować od wykonawcy zobowiązania gwarancyjne? 


Tak oto mamy w Żarach - niepielęgnowaną trawę, którą zasłania się wciąż nowymi rolkami darni, i pootwierane na oścież śmietniki, które kryją się za nowymi pergolami. Ot taki ukryty ekshibicjonizm;-)

Na dole śmieci, a w górze coś leci.

Graffiti. Zdaje się jeszcze z czasów, gdy funkcjonowała Szkoła Specjalna. 


Trwałość o wiele lepsza, niż malunki za gruby miejski haj$$$ z ostatnich czasów. 


Dalej żaranie i goście cierpliwie uprawiają slalom między szykanami w związku z objazdem związanym z inwestycją, która miała być zakończona w listopadzie 2020 roku... 


A w górze...


Znowu amerykańskie samoloty rozpoznawcze. Te małe...

I te duże. Krążą nad Estonią i wracają.

To w ramach rozładowywania napięcia międzynarodowego?


Nad głową przeleciała mi też amerykańska eskadra wolności, pokoju i praw człowieka. Trzy ciężkie śmigłowce CH-47 Chinook. Zadziwiająco ciche.


Po cichutku rośnie też...


Nowa warstwa śmieci.


Przy drodze z Kadłubii do Lubomyśla.


Poprzednia warstwa mebli i innych śmieci zdążyła się już co nieco zutylizować.


O proszę! A tu śmieci nawet elegancko popakowane. Skąd to się bierze?  Dla mnie, choć pewnie nie dla władz Gminy Żary, to oczywiste. To skutek zmniejszenia częstotliwości obioru śmieci, przy drastycznej podwyżce stawki za wywóz nieczystości od osoby... 


Wójt mnie nie słucha, to ja nie posłucham jego;-)


Poszedłem obejrzeć sobie piękny basen w Złotniku.


Jak widać, nie tylko ja wchodzę na ten teren mimo tabliczek zakazu. Zresztą śladów regularnych melanży tu multum. 


To był piękny obiekt.


Był nawet brodzik dla dzieci.


Była plaża. Ale ktoś się nie bał i... zabrał sobie piasek.


Dawny system doprowadzania wody wydaje się drożny. 


A przedwojenna skocznia dzielnie opiera się upływowi czasu.


Szkoda, że nie szuka się środków na remont takich obiektów. Przy gwałtownie rosnącej populacji w Złotniku mogłoby to być wspaniałe miejsce rekreacji.


Niemniej wciąż miejscem rekreacji mogą być pobliskie tereny powojskowe.


Mało kto odwiedza te okolice, choć nie można powiedzieć, że nie ma tu śmieci.


Są urocze wrzosowiska.




Piękne dęby.


Kadłubia rozbudowywuje się w imponującym tempie. 


Przejechałem fajną pętlę na rowerze. Nigdy nie oznakowana. Patrząc na te rozwlekłe szlaki wytyczone przed laty przez PTTK, myślę że potrzeba wytyczenia nowych szlaków rowerowych - krótszych, a bardziej urozmaiconych. Co o tym sądzicie?