piątek, 31 sierpnia 2018

Po prostu daj nam tę ... szansę...

Wszyscy oglądali "Szeregowca Ryana". To jeden z moich ulubionych filmów. Giovanni Ribisi grający w nim rolę sanitariusza Wade'a we wgniatającej w fotel scenie lądowania na plaży Omaha, gdy udaje mu się zatamować krwawienie (We stopped the bleeding! We stopped the bleeding!), a następnie słychać brzdęk pocisku trafiającego w głowę rannego, wykrzykuje znamienny komunikat (wrażliwych proszę o nieczytanie, a mniej obłudni obejrzą sobie w filmie albo pod tym linkiem): Fuck! Just give us a fucking chance you son of a bitch! You son of a fucking cocksucker! 


Wycięto odradzające się pędy drzew...

Mój apel o ich ratowanie to było wołanie na puszczy...


 Jakiej puszczy?


To teraz ponownie betonowo - asfaltowa pustynia.



Cóż, biję się w piersi. Bloga czytają urzędnicy. A urzędnik wie, że jak czegoś nie ma to  nie ma też problemu. A zatem postanowili wyeliminować problem. Ale od tej sprawy władze lokalne nie mogą umywać rąk i zwalać winy na PLK. Za jakiś czas przekonamy się na własne oczy po co były te drzewa. Gdy topiący się śnieg i spływająca z nasypu woda będzie podmywać ulicę, to pozostaną te dwa wpisy na blogu: ten oraz "Wola życia", pokazujące jak krótkowzroczne jest urzędnicze myślenie, że umywanie rąk nie przyniosło Piłatowi szczęścia...

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Dziecko potrzebne od zaraz.

Często bywam z synem w skateparku przy F. Chopina. Zresztą kibicowałem temu przedsięwzięciu od samego początku. Wieeeele lat temu pomagałem organizować I Żarskie Zawody w Skateboardingu i z przykrością obserwowałem, jak obiekt zniknął z pola widzenia władz miejskich. Istniał sobie, egzystował, aż... 24 sierpnia br. ze zdziwieniem zobaczyłem, że zdemontowano ławkę, choć przysiągłbym, że niedawno jeszcze była, a młodzież beztrosko dłubała na niej słonecznik. Teraz siedzisko zniknęło.


Hmmm, zniknęła także jedna z ramp... Czysto wokół, ani śladu jej resztek... Dziwne.


Rampa tradycyjne wysmarowana napisami.


Stąd mój syn uczył się brzydkich słów, gdy nauczył się czytać.


No właśnie. Niczym nie skrępowana ekspresja werbalno-plastyczna. Straż Miejska tu nie zagląda (a gdzie w ogóle zagląda, chce się zapytać...)


No i tradycyjnie śmieci, których nikt nie sprząta.


Nie mówiąc już o zasyfiałym oczku wodnym.


Czy tak będzie wyglądać zalewik, który koniecznie obecna ekipa (i pewnie ta, która nadal będzie rządzić) chce zbudować w bażanciarni - przy al. JP II? Obawiam się, że będzie jeszcze gorzej.


Hmmm, wszędzie wokół wypalona trawa, ale okazuje się, że instalacja nawadniająca - była tu zainstalowana, tyle że została zapomniana...


Tak jak zapomniany został pamiątkowy dąb, po którym została jedynie tablica.


Aż tu parę dni później...


Patrzę, a tu ekipa telewizyjna kręci kręci materiał z dzieciakami i wiceburmistrzem. Dowiedziałem się później, że to grupa młodzieży, która postanowiła działać i zgłosiła się do władz miejskich z apelem o uprzątnięcie skateparku.


O tempora, o mores! Kiedyś szło się na czyn społeczny i się sprzątało, później zakładało się stowarzyszenie i się sprzątało. Dziś idzie się do mediów z żądaniem by zostało posprzątane;-) Z tego co widać w mediach społecznościowych, to społeczny odzew dla tej akcji jest entuzjastyczny. Hmmm, nie od dziś wiadomo, że dzieci świetnie komponują się w kampanii wyborczej. Ja nie zapomnę kandydata na burmistrza naszego miasta, który do zdjęć wyborczych wypożyczył sobie małą dziewczynkę, by lepiej wyglądał na plakatach. Syn był zbyt dorosły i nie dałoby go się wziąć na ręce do zdjęcia...:-)

niedziela, 26 sierpnia 2018

Jakie mogłoby być Centrum Przesiadkowe.

Cóż... wielu rodaków uważa krytykę za narzekanie. Zresztą rządzący wychowują ich tym przekonaniu od lat, nazywając wszelką krytykę właśnie "narzekaniem", "malkontenctwem" etc. To ich taktyka obronna od lat. Na tym blogu nie raz padły gorzkie słowa pod adresem kolejnych ekip rządzących naszym miastem, a przypomnę, że blog zaczął działalność jeszcze za Pogorzelca, później nastały czasy Maciuszonka, a obecnie trwają i pewnie potrwają następnych 5 lat rządy Danuty Madej. Ale po to właśnie blog istnieje, by pokazać inny niż urzędowy punkt widzenia, a Wy czytelnicy, wyborcy i mieszkańcy możecie ocenić jak się nasze miasto zmieniało i czy kierunek zmian Wam się podoba. 
W zbliżającej się kampanii wyborczej jednym z punktów, którym będą chwalić się rządzący będzie tzw. Centrum Przesiadkowe przy Ułańskiej. Temat już był poruszany na blogu, ale warto do niego wrócić. Krytycznie.
Dobrze, że wiaty autobusowe, zlikwidowane za Maciuszonka wróciły na Ułańską.


Źle, że budowany właśnie barak i wiaty za... drodzy wyborcy, kosztować będą ponad 1 mln. 300 tys. zł. Tak, ja wiem, że 85% pokrywane jest ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Lubuskie 2020, czyli niebezpośrednio z budżetu miasta, ale! To nie są pieniądze z nieba, to są środki z budżetu województwa. Czy tę dużą bańkę i dużym haczykiem można byłoby wykorzystać lepiej?


Niedaleko Ułańskiej przyjeżdżają pociągi Kolei Dolnośląskich. Nowoczesne, wygodne, czyste, co nie zawsze można powiedzieć o szynobusach lubuskiego zakładu Polregio. Połączenia do Wrocławia, Legnicy, czy Węglińca są bardzo popularne. Na tyle, że Feniks V został trwale wyeliminowany na trasie do/z Wrocławia. Kolej znowu zyskuje na popularności...


Ale wysiadający, czekający na rodzinę, nie mają miejsca oczekiwania na bliskich. Żadnego parkingu K&R (Kiss and Ride - całus i jedź) jak na lotnisku. A przecież coś takiego pod dworcem mogłoby być - dozwolona godzina parkowania pod samym dworcem to za dużo (warto ograniczyć postój do - 10 min), ponadto zatoczkę można byłoby pogłębić bliżej wyjścia z dworca, wtedy czekający mogliby schronić się pod dachem. Ponadto można by wygospodarować tu zatoczkę dla taksówkarzy, by podróżni nie musieli targać bagaży na parking po drugiej stronie ulicy, gdzie jest obecnie postój taxi.

 

Bardzo wielu podróżnych wsiada do autobusów spod wiat niedaleko dworca.

 

Aż prosi się, żeby właśnie TU i JESZCZE RAZ TU, stworzyć Centrum Przesiadkowe!!! Zwłaszcza, że na dworcu nie brakuje pomieszczeń, które można by wykorzystać na  poczekalnię, kasy, przechowalnie bagażu (wbrew pozorom nawet w mieście wielkości Żar by się przydała), czy... marzenie ściętej głowy, a co tam! Powiem. Punkt roweru miejskiego. Tak, tak, wyobraźcie sobie, że jedziecie sobie Wrocławskim Rowerem Miejskim na dworzec Wrocław Główny, wsiadacie do wygodnego pociągu KD do Żar. Przyjeżdżacie na nasz dworzec i zamiast czekać na podwózkę rodziców, czy znajomych, lub wydawać monetę na taksówkę bierzecie rower na dworcu. Jedziecie sobie za 2 zł np. na Szymanowskiego, gdzie zostawiacie rower na stacji Żarskiego Roweru Miejskiego... Marzenie. No ale mamy rok wyborczy, a zatem kandydaci na burmistrza! Możecie skopiować mój pomysł, który jest możliwy do zrealizowania - kto zaproponuje Żarski Rower Miejski?

 

No cóż, jak to stwierdził mój znajomy - najmłodszy radny miejski w Żaganiu (eh, u nas średnia wieku Rady Miejskiej zbliżona jest do spartańskiej Geruzji...): Widzę że w Żarach jak i w Żaganiu punktem przesiadkowym nazywa się miejsce przesiadki z komunikacji autobusowej na pieszą. Wartość inwestycji przeraża.
Oczywiście teraz z tym knotem niestety nie da się już nic zrobić, ale casus owego "Misiowego Centrum Przesiadkowego" pokazuje systemowy problem - pieniądze są pozyskiwane, są wydawane, ale czy inwestycje są dobrze przemyślane, to już mam poważne wątpliwości...

sobota, 25 sierpnia 2018

Dramat w rytmie disco-polo.

W myśl starej maksymy "panem et circenses", czyli "chleba i igrzysk" zaczął się festyn zwany, tak jak w innych wsiach "Dniami Żar". Zjechały karuzele i gwiazdy disco-polo oraz inny popowy plankton, który ma sprawić, że lud pokocha władzę, która urządza im takie jarmarczne rozrywki.


W pierwszy dzień owych "Dni Żar" obudził mnie śmigłowiec  Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Hmmm, pogoda nielotna, za chwilę zerwał się wiatr i spadł rzęsisty deszcz, co jest myślę sobie?


Sprawa się wyjaśniła, gdy po ustaniu deszczu i rozpogodzeniu udałem się do śródmieścia...


Ach tak...Tyle było w zeszłym roku bicia piany, że bażanciarnia to nie jest dobre miejsce na organizowanie takiego spędu, bo dezorganizuje życie w mieście.


Gadanie. I tak, tak jak w zeszłym roku zamknięto północną nitkę al. Jana Pawła II skutecznie paraliżując ruch w śródmieściu.


Oznakowania objazdu właściwie brak...


Ciężarówka w centrum miasta, na ulicy, gdzie jest zakaz poruszania się pojazdów o takiej masie...


Tłocznie na J. Długosza, gdyby nie uprzejmość kierowców, nie dałoby się tu wyjechać przez godzinę. 


Zakorkowana Ułańska, zakorkowana w jedną stronę...


Taaaak, w piątek na prawdę do północno-wschodniej części miasta najłatwiej było się dostać wykorzystując śmigłowiec... Czy naprawdę, o ile muszą być organizowane owe "Dni Żar", nie można przygotować lepszego miejsca na organizację takich imprez, tak by nie dezorganizować życia miasta?! 

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Więc nie lekceważ śmierci ptaka.


Śmierć ptaka to jest
mała śmierć
śmierć ptaka to jest 
śmierci część


Miał rację Jeremi Przybora, że

śmierć ptaka to jest
dla człowieka
mała śmierć

W Żarach nikt nie przejmuje się zdychającymi ptakami, których

śmierci ćwierć
dziesięć deka.

rozkłada się na chodniku, lub trawniku...




gniją śmieci i zawartość flaszek


W niedzielne popołudnie w centrum miasta śmietniki przepełnione zwłaszcza butelkami po całodniowych libacjach.


 No właśnie można się kimnąć...


Ale jak tu spać?


Jak w lodziarni grają:-) Dobrze, że Podwale daleko od Osadników Wojskowych, można się wyspać na kacu;-)


Świetna inicjatywa:-) W naszym brudnym i opanowanym przez lumpów śródmieściu.


Podlewanie pelargonii na dużym rondzie

niedziela, 19 sierpnia 2018

Wola życia.

Mimo że w maju na zlecenie Polskich Lini Kolejowych i za zgodą Starostwa Powiatowego wycięto drzewa przy ul. J. Długosza, to... drzewa bujnie odrastają!:-)


 A oto skutki pośpiesznej wycinki - uszkodzony murek oporowy i historyczny płotek.


Pieńki wybujały jak szalone.


To co się teraz dzieje doskonale pokazuje, że drzewa wystarczyło odpowiednio przyciąć, a nie wyżynać całkiem...


Nawet kasztanowce!


W takim tempie okaże się, że lipy szybko odrosną.


To co teraz się dzieje doskonale pokazuje po co kiedyś sadzono drzewa przy torach, a czego nie pojmują decydenci w PLK. Mianowicie w okresie trwającej od daaaaaawna suszy drzewa się zielenią. Czemu? Bo ich system korzeniowy sięga podstawy nasypy. Woda przesiąkająca przez tłuczeń wciąż jest u podstawy nasypu, więc mimo potwornego okaleczenia drzewa bujnie odrastają!


Drzewa sadzono przy torach, by skuteczniej odprowadzać wodę z torowisk! No to teraz ruch należy do magistratu - ocalcie odrastające drzewa i walczcie z planowaną wycinką drzew w ogrodach działkowych, bo inaczej będziecie mieli problem z wodą na ulicach!