piątek, 31 maja 2019

Kwiatki i rabatki.

Stara, drewniana konstrukcja zielonego tunelu w parku przy K. Szymanowskiego (a może F. Chopina?) zniknęła.


Zastąpiła ją nowa, stalowa.


Zniknęły z rond wyborcze billboardy, czas na wydanie kolejnych publicznych pieniędzy na upiększanie rond. Tym razem na geowłókninie będzie płukany kamień. Byle do wyborów. Potem znowu za publiczne pieniądze wyremontuje się ronda...


Spektakularna zieleń w śródmieściu.


I raczej te sukulenty nie sadził człowiek.


Same się rozpleniły.


Sama rośnie też trawka.


Tak się zastanawiałem, po co była nonsensowna zmiana organizacji ruchu na skrzyżowaniu Budowlanych/Ludowa? Eureka! Po to by nie trzeba było kosić trawy! Teraz zmotoryzowani muszą się zatrzymać i w razie czego, czyli kolizji, to będzie ich wina, bo nie upewnili się co widać, a nic nie widać...


Powiat też nie kosi.


Tu, na drodze z miasta do Lubomyśla/Złotnika na poboczu na prawdę są słupki drogowe...


Żurawie wylądowały na trawnikach.


Ciekawe jak długo tu zagoszczą?


Idealne na działeczkę i do ogródka ;-)


Ja tam wolę te prawdziwe, które mi codziennie klangorzą. Żurawie zagościły u nas na dobre. Są przez cały rok.


 Posprzątano na pl. Łużyckim.


Pojawił się nowy kwietnik.


Hmmm, zielone łabędzie? No dobra zielony słoń w Radwanicach to legenda i amulet przynoszący szczęście, ale zielone łabędzie? No może to będzie kolejna żarska niezwykłość?


Ławeczka walentynkowa, teraz łabądki. Plac Łużycki staje się skwerem miłości.


O! Już wiadomo, gdzie podziały się kwietniki z dużego ronda.


Trafiły na pl. Łużycki. Stworzono kwietniki, które trudno będzie podziwiać.


Ale są też takie, choć nie tak spektakularne, które będzie można podziwiać z bliższej odległości. Ten powstał w miejscu, gdzie 80 lat temu znajdował się kwietnik ze swastyką.


Kolejne roślinki.


Trawka krótko wystrzyżona. Przy zapowiadanych upałach nie wróży dobrze trawnikowi.

czwartek, 30 maja 2019

Kronika zapowiedzianej katastrofy.

Płot na terenie "rewitalizacji" bażanciarni. Jaki płot? Każdy wchodzi jak chce. A co mi tam, już mi się projektant odgrażał prawnikami, więc wchodzę i czekam na pozew;-)


Nie dość, że zamiast chodnika zrobili niewygodną ścieżynę z piachu, to nawet ze studzienką kanalizacyjną nie wycelowali...


No nawoziło się tu piachu, nie pytam na co. Wiadomo, w bardzo ważnym celu.


Ach jaka śliczna faktura nawierzchni.


Po ostatnich niezbyt intensywnych, choć obfitych opadach ścieżka ze wzgórza Schlagetera zaczęła już spływać.


To jest oczywiste, że tak się stanie. Nie robi się ścieżek taką technologią przy takich spadkach terenu. Podczas ulewy tworzą się tu wartkie strumienie wymywające niespoistą nawierzchnię. Te ścieżki nie mają prawa przetrwać więcej niż trzech, góra pięciu lat. A jak ludzie będą tu jeździć rowerami, to jeszcze krócej...


W miejscu "orzełka" takie coś. Placyk nie wiadomo na co i po co.


No i znowu fajna faktura za nawiezione kruszywo.


A co ciekawe już wykonano drenaż tego terenu.


Jak widać po bajorach, kompletnie nieskuteczny, co zresztą było już od dawna do przewidzenia, patrząc jakie rozwiązanie wybrano.


Schodząc ze wzgórza, widać jeszcze lepiej, jak pospółkę wypłukał deszcz. Jeden. Jeden intensywniejszy opad...


Tak. JEDEN. A w ciągu roku będzie ich więcej...


Absurdalne ścieżynki, na co one?


Niepotrzebna droga skręca w kierunku Poznańskiej.


Tajemniczy odkopany murek jeszcze stoi.


Nie widać, by ktoś się nim interesował.


Prace przy muszli koncertowej zbliżają się do końca.


Widać, że zrealizowana inwestycja ma się nijak do zaprezentowanego wstępnie projektu. To dobrze i źle zarazem. Dobrze, bo pierwotny projekt przypominał dużą wiatę śmietnikową, źle bo powstała potężna bryła z betonu i stali na bardzo ograniczonej powierzchni.


W środku, na scenie stoi woda... No cóż, brak zaplanowanych spadków betonowej płyty sceny i odwodnienia nie wróży najlepiej trwałości konstrukcji...


No i stało się to co zapowiadałem - trawniczek z rolki za który zapłaciliśmy, został całkiem zadeptany. Czy moje wieszczenia wobec bażanciarni i muszli okażą się równie prorocze? No cóż, wolałbym tak celnie przewidywać trafienia w Totka...


niedziela, 26 maja 2019

Imprezowa klęska urodzaju.

Przy kościele NSPJ ("Katedrze") festyn.


To z okazji 30. rocznicy posługi ks. proboszcza ks. Krzysztofa Kwaśnika.


Muzycy się starali, ale ich wysiłki niweczył hałas z sąsiedniej imprezy.


W ramach Nocy Muzeów, nasze muzeum zorganizowało Turniej Rycerski.


Rycerze przyjechali z posiadającego długą tradycję i prestiż turnieju w Kożuchowie.


Są już fundamenty kiosków multimedialnych, które zostaną tu zainstalowane.


Pogoda dopisała.


Miło i sympatycznie.


Dzieciaki miały fajną rozrywkę.


Dobrze bawiło się też bractwo rycerskie z Będzina.


No i sam turniej.



Niby taki wrestling w zbrojach.


Ale ciosy nie wyglądały na markowane.


Chrzęst


Iskry

Zgrzytanie


a nawet dobijanie:-)

Zwarcie i emocje.


Także w turnieju dla najmłodszych.


Stoiska dość szybko się zwinęły i odsłoniły fundamenty tych kiosków. Jeszcze parę takich wodotrysków i nie będzie gdzie organizować takiej imprezy.


W tym samym czasie trwał jeszcze festyn przy kościele WNMP z występem w ramach Von Promnitz Tour. Zaczął się czas nadmiaru imprez, człowiek żałuje, że nie może się rozerwać. A do tego w tę niedzielę były jeszcze wybory.


Ktoś w nocy z soboty na niedzielę wyładował swą przedwyborczą frustrację.