sobota, 30 września 2017

Koniec sierpnia pod koniec września.


Ostatni dzień września był pogodny. Przechodniów głównego deptaka starał się rozbawić mim.


A na skrzyżowaniu Lotników z S. Moniuszki trwa budowa ronda. Na razie robione są podziemne przyłącza. Sygnalizacja świetlna już od dawna nie działa, bo w sumie nie ma takiej potrzeby.


 Tego dnia odbyło się także otwarcie wystawy z Akcji Fotograficznej "24 sierpnia... w Żarach".



Wręczenie III nagrody dla Marcina Jodłowskiego.



Wyróżniona Halna Gola, która od lat fotografuje nasze miasto pozuje wraz z wnukami i przewodniczącą Komisji Kultury Rady Miejskiej.


 Tradycyjne po oficjalnych przemowach odbyło się omówienie prac przez autorów i jednego z jurorów - Pawła Janczaruka z Zielonej Góry.


Laureatka z lat ubiegłych - Marta Maciejewska.


Jury się nie spodobały, a mnie bardzo. Fotografie Tomasza Nuckowskiego.


Zwłaszcza ta, skrytykowana przez przewodniczącego jury. Może się nie znam, ale bardzo mi się podoba.



Także ta fotografia Julii Klimas nie zdobyła uznania w oczach jurorów. Szkoda.


Wygrał jednak świetny fotoreportaż Małgorzaty Pawlaczyk. Szkoda tylko, że jury ułożyło zdjęcia wbrew intencji autorki (i usunęło jedno z cyklu).


Zdjęcia Marcina Jodłowskiego. W tym roku jury doceniało ruch i dzieci. 


Bardzo dobry cykl fotografii Haliny Goli.


piątek, 29 września 2017

W cieple jesiennego słonka.

Eh, niepoprawny mieszczuch ze mnie. Zawsze myślałem, że ćmy to tylko w nocy latają, a tu proszę. Ale rozumiem. Słońce praży, a pić się chce;-)


A tu z kolei pajączek czeka tylko na taką "skacowaną" ofiarę.


Nabieram 100% pewności, że piloci zielonogórskiego oddziału Lotniczego Pogotowia Ratunkowego biorą sobie mój dom za punkt orientacyjny. Oto EC135 leci z ofiarą wypadku motocyklowego przy zjeździe na A18 obok Trzebiela.


Pierwsza zmiana w Zielonym Lesie - uczestnicy porannego cotygodniowego biegania wracają do domów.


Powstaje nowa droga. Ma przy niej stanąć pięć tablic informujących o lokalnych atrakcjach.


Grzyby! Wszędzie grzyby! Ten rok jest wyjątkowo urodzajny.


Uroki poranków z Zielonym Lesie.


No i uroki jesieni w ogóle. Resztki Parku Stillera mają swój urok.


W ostatni dzień września udałem się z dziećmi i rodzicami przedszkolaków z MP2 na wycieczkę po obrzeżach Zielonego Lasu - tu wspinamy się na wzgórze, gdzie niegdyś mieściło się izolatorium dla chorych zakaźnie.


Coś właściciele ocalałej stajni Stillerów robią z tym arcyciekawym budynkiem. Ciekawe, czy konserwator o tym wie?


A propos zabytków. Ciekawy kolejowy zabytek ciągnie za sobą drezyna PLK. Dziś takie wagony socjalne to rzadkość.


Za to często nad naszym miastem przelatują giganty przestworzy.


Jak ten Airbus A380 linii Etihad lecący z Nowego Jorku do Abu Zabi.


No wreszcie cię mam! Bezogonowy kot niedawał mi się dotychczas fotografować, ale jesienne słonko go mocno rozleniwiło.


O proszę jakie urocze miejsce.


Niestety to zwyczajna, cuchnąca "szczalnia".


Która znajduje się na tyłach dawnej świetlicy Odzieżówki. 

środa, 27 września 2017

A za strzałką stali...

Hmm, nasza żarska policja...


A co to? Czyżby polowali na jakiegoś bandziora?


E nie, od bandziora to jeszcze można oberwać. Nasza żarska drogówka walczy dzielnie z problemem, który właściwie nigdzie indziej nie istnieje (znaczy się w cywilizowanej Europie, gdzie wiszą tabliczki ze strzałką uprawniającą do warunkowego skrętu w prawo i kierowcy ZAWSZE zatrzymują się przed manewrem) czyli ze straszną zieloną strzałką na sygnalizatorze. Pan policjant już czeka na jelenia na zjedzie na stację benzynową.


Kolega w radiowozie na parkingu przy Kauflandzie rejestruje to straszne wykroczenie. Nurtuje mnie ciągle pytanie, ile ma trwać zatrzymanie na owej zielonej strzałce, żeby nie dostać mandatu? 2 sekundy raczej nie wystarczą, więc ile? Zasadnicze pytanie, czy prawo w ogóle ogarnia ten temat, bo skoro nie ma znaku "Stop", to... ale co ja będę wchodził w polemikę z panem/panią władzą, roboty jest po pachy! A tymczasem w innych niebezpiecznych miejscach na drodze np. na skrzyżowaniu obwodnicy z Piastowską/Grabikiem TIRy mkną sobie plwając na ograniczenie prędkości, powodując realne zagrożenie...


Tak sobie patrzę od dłuższego czasu na ten przechylony maszt antenowy przy Górnośląskiej... Patrzę sobie i patrzę. Nie mieszkam tu więc, co mi tam. Ale. Ciekawe kiedy rypnie i zrobi komuś krzywdę:-(


O! W końcu jest:-)


Tabliczka z nową nazwą ulicy pojawiła się w końcu także na drugim końcu ulicy dawniej zwanej Żymierskiego/Żymirskiego. 


Czyżby czas unijnego dofinansowania minął i parkomaty przy Kaczym Rynku zostały całkiem zapomniane? Ten nie działa. A szkoda, bo opłata (a nawet dawniejsze wydawanie darmowych biletów na 30-minutowy postój) mogłaby wymusić tak potrzebną rotację miejsc postojowych w centrum miasta.


Dzieło skończone.


Na elewacji trafostacji można dostrzec nawet eksperymenty z fakturą, które miały wzmocnić efekt trójwymiarowości.


 Fajnie, że ta nowa "baszta" nawiązuje do dawnych strzelniczych motywów przedmurów, które znajdowały się w pobliżu, a dziś ich pozostałości znajdują się pod ziemią.


 Welcome to the jungle! Śpiewał Axel Rose. Miał na myśli bujną roślinność naszego miasta?;-)

wtorek, 26 września 2017

Prawdziwe święto miasta.

Może moi przyjaciele i znajomi nie są grupą reprezentatywną vox populi, ale wszyscy, którzy uczestniczyli w "Święcie Lasu" zorganizowanym przez Fundację Natura Polska byli zachwyceni imprezą. Mnie również się podobało. Co prawda był problem z parkowaniem, ale podobno urzędnicy coś już myślą o większym parkingu (ja bym raczej myślał o prawdziwej komunikacji miejskiej w naszym mieście, a nie jej niefunkcjonalnej atrapie, którą mamy od ponad 40 lat).


Nadleśnictwa przygotowały bardzo interesujące stanowiska edukacyjne.


Wielu rodziców przyjechało podziwiać i dopingować swe pociechy uczestniczące w turnieju piłkarskim.


Gości witała wystawa starych widoków Żarskiego Lasu.



A z drugiej strony można było oglądać współczesne zdjęcia leśnych zwierząt.


Dzieci miały ogromną frajdę, np. w ten sposób ucząc się rozpoznawania tropów leśnych zwierząt.


Leśnicy byli bardzo aktywni w akcjach edukacyjnych. Co warte zauważenia najbardziej ciekawscy byli chyba jednak dorośli.



Drewno to wspaniały materiał artystyczny.


Pogoda groziła...


Chmury i niska temperatura, to nie oznaczało niczego dobrego.


Bigos myśliwski był dobry.


Choć oczywiście nie przesadzano z ilością mięsa. I tak fajnie, że w ten chłodny dzień można było dostać coś za darmo na ząb.


Niestety nie dotrwałem do efektownego pojedynku leśnych harwesterów. Podobno był bardzo spektakularny. 


Fajna atmosfera rodzinnego pikniku.


A nad głowami brzęczał motoparalotniarz z rękawem.


Sygnaliści z Niemiec ćwiczą na koronie stadionu lekkoatletycznego.


Impreza była świetnie rozreklamowana, stąd duży sukces frekwencyjny, mimo niepewnej pogody.


No i proszę - scena mobilna znowu w akcji.


Jej ustawienie w ciągu pieszym było jednak mało szczęśliwe, stąd niewielu widzów się pod nią gromadziło.


Za to przy stoiskach, gdzie można było coś zrobić, czegoś dotknąć i spróbować tłok.


Mam ręce w kieszeniach, a kieszenie jak ocean,
Powoli chodzę i rozglądam się,

Śpiewał Mariusz Lubomski. Ale chyba nie o byłym burmistrzu?;-)


 Stoiska handlowe cieszyły się ogromnym zainteresowaniem.



No właśnie! Poruszać się. To jest to:-)


Fajny pomysł z drogowskazami i wszechobecnymi kartami z harmonogramem imprezy.


Szkoda, że lunął w końcu deszcz, co pokrzyżowało nieco plany organizatorom. Należą im się słowa uznania za zorganizowanie tej imprezy. Wiem, że nie chcą jej zatrzymywać w Żarach, ale ja wręcz przeciwnie. Uważam, że powinna w naszym mieście pozostać. Syrena wciąż nadaje się na organizację takich imprez doskonale. Po co organizować jakieś coraz bardziej przaśne Dni Żar, skoro "Święto lasu" mogłoby z powodzeniem stać się prawdziwym świętem miasta?!