Są takie miasta, gdzie ambitnie podchodzi się do estetyki. Co tam zaraz "ambitnie", po prostu normalnie. Dba się o to by ukrywać w krajobrazie miasta miejsca gromadzenia odpadów.
Ale w Żarach, brudną śmieciową rzeczywistość ukrywa się za ogromniastymi, rzucającymi się w oczy pergolami śmietnikowymi...
Remontu fasady doczekała się kamienica Gruhlów z 1907 r.
No i fajnie to z daleka wygląda. Stolarka okienna... część okien, to ordynarne PCV:-(
Ale bliżej widać, że potrzebna jest renowacja późnosecesyjnych drzwi.
W alei Promnitza (tak, tak, tak nazwano przesadzoną granitową uliczkę w bażanciani) muzeum zrobiło "wystawę".
Na planszach znalazły się byle jak wykonane skany powojennych pocztówek. Bez ładu, bez grama komentarza (a o wielu można opowiedzieć bardzo ciekawe historie), bez składu, dla mnie bez sensu.
Wszyscy już zapomnieli, że mamy w Żarach dwa pałace. Ten drugi, to Lustpalast, zwany też Tummelhaus, błędnie nazywany w miejskich publikacjach "szkołą rycerską". To było miejsce, gdzie robiono to, czego nie wypadało robić w oficjalnej hrabiowskiej rezydencji. Tu w 1812 r. rozpoczęły się dzieje szpitala psychiatrycznego, który dał początek obu współczesnym żarskim szpitalom.
Fajne zestawienie tytułów na półce w Biedrze;-)
Mimo zimna, kwiaty na drzewach owocowych nie pomarzły zbytnio, więc jest nadzieja.
Nadzieję przynosi też tęcza, ale w takich warunkach nie wiem, czy moje bociany wychowają potomstwo:-(
Za to w naszym mieście tradycyjne rozkładanie trawy w rolce. Co się wysuszy, to się wykruszy. A za rok wydamy znowu haj$$$ na nową trawkę. No chyba, że w końcu zaczęto egzekwować od wykonawcy zobowiązania gwarancyjne?
Tak oto mamy w Żarach - niepielęgnowaną trawę, którą zasłania się wciąż nowymi rolkami darni, i pootwierane na oścież śmietniki, które kryją się za nowymi pergolami. Ot taki ukryty ekshibicjonizm;-)