niedziela, 24 czerwca 2012

Krajobraz po powodzi.

Mieszkańcy Żagańskiej przezornie nie chowają worków z piaskiem.



Tu widać właściciel lokalu poddał się i zamurował wejście.

Dach Karczmy Żydowskiej wydaje się ukończony.

Wejście do przedwojennego hoteliku Marty Huebner, jakże by inaczej: "Pod Koroną"


Skoro jesteśmy przy przedwojennych hotelach, to na kiosku ogródka piwnego pizzerii DeFacto można zobaczyć widok ul. Ratuszowej ze zniszczonym w wyniku amerykańskiego bombardowania Finkes Hotel.


Baszcie przy Podwalu przydałby się klamry wzmacniające, bo pęknięcie poszerza się niebezpiecznie.

Na Rynku w sobotę odbywał się piknik integracyjny.



Zdjęcie z cyklu "Po co ludzie kupują SUV-y"


Zawsze zastanawiała mnie architektura "hydrobielowskich" budynków. Co na przykład kierowało projektantem, który wymyślił trójkątne balkony? Ani to ładne, ani praktyczne.


czwartek, 21 czerwca 2012

Piłkoszał opadł, woda nie.

W piątek 8 czerwca nasza reprezentacja grała mecz otwarcia UEFA Euro 2012.

 Na Rynku stanął telebim.

 Chyba nigdy dotychczas tak wielu żaran nie kibicowało przebranych w reprezentacyjne barwy. Niestety widowisko nie należało do najlepszych, remis 1:1 był raczej wymęczony.

  Opadł już szał chorągiewek i biało - czerwonych pokrowców na lusterka. Niektórzy jednak pragnęli się wyróżnić - zamiast lichych chorągiewek made in China tu wierny kibic zainstalował sobie od razu szturmówkę. Na niewiele się zdało i zgodnie przewidywaniami z rozsądku, nasi kopacze nie wyszli nawet z grupy, choć wielu pociesza, że przegraliśmy tylko jeden mecz;-) No z takimi aspiracjami, to na Euro 2016 niewiele zdziałamy o ile w ogóle awansujemy...

 Przy S. Okrzei wciąż można natknąć się na wiele poniemieckich napisów. Mimo powojennego tynkowania i zamalowywania przetrwały, ale po 80 latach nawet niemiecki tynk zaczyna odpadać.

W 1981 r. Buggels śpiewali "Video killed the Radio Star", dziś ktoś powinien zaśpiewać "Piracy and Internet killed Video";-)


Wieczorem w poniedziałek 19 czerwca miała miejsce ciekawa burza - na zachodzie było całkiem jasno mimo 21.30 a w oddali widać było zbliżającą się ulewę. Ta była krótka, choć powróciła ze zwielokrotnioną siłą nad ranem.


W efekcie znowu zalane zostały najniżej położone części miasta. Obecna ekipa rządząca miastem tłumaczy się, że to efekt zaniedbań poprzedników, zapomina jednak o obietnicach z czasu lipcowej powodzi, no ale wtedy był to czas przed kampanią wyborczą. Do Żar przyjechała kandydatka z żarskimi korzeniami i obiecywała pieniądze na konserwację Żarki. Nic takiego się nie stało, Lubuski Urząd Melioracji i Urządzeń Wodnych nie przyznał w tym roku ani grosza na ten cel a posłanka jak zwykle przestała się w Żarach pokazywać. Pewnie zjawi się znowu przed wyborami.

czwartek, 7 czerwca 2012

Luksus między garażami.

Między Górnośląską a Męczenników Oświęcimskich został wybrukowany łącznik. Trafiła tu śliczna kostka, ładnie położona, która znacznie lepiej prezentowałaby się przy secesyjnych kamienicach ul. Górnośląskiej, ale nie wiedzieć czemu znalazła się pomiędzy garażami...


Wjazd na łącznik jest mało wygodny - na środku rośnie drzewo.

Coraz więcej skuterów na naszych drogach. Podczas, gdy wszędzie w Zachodniej Europie ludzie parkują skutery przy chodnikach lub w innych miejscach, tak by nie zabierać miejsc parkingowych samochodom, które potrzebują znacznie więcej przestrzeni, nasi/nasze właściciele skuterów parkują jak paniska na środku miejsca parkingowego dla samochodu.
 
Dziś zaczynają się Dni Żar - w bażanciarni i przy Wzgórzu Winnym rozstawiło się wesołe miasteczko.



Mimo powojennych akcji "wymazywania niemczyzny" spod farby i tynków, wciąż wyłażą napisy wykonane przez mieszkańców Sorau.




Kociaki z "księgarni technicznej"



niedziela, 3 czerwca 2012

Mało KOMFORTowa sytuacja.

Na drzwiach salonu Komfort można znaleźć taką informację, kłódkę i plomby właściciela budynku:

Od paru dni pogoda raczej jesienna, ale w maju na balkonach zakwitły parasole


Takie cudeńka - detale małej architektury lubią znikać, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo jak. Ale na razie jeszcze można je zobaczyć.

Znikają też kolejne kioski z prasą.

Za to przy H. Wieniawskiego pojawiły się ławki. Najbardziej ucieszyli się jak na razie stali klienci sklepu Fiamp (z alkoholem).


 Że koty lubią wylegiwać się w sklepowych i księgarnianych witrynach, to rzecz znana. Ale pies? Jaki pies! Toż to york;-)