czwartek, 30 kwietnia 2015

Granica kiczu.

Na ratuszu, obok sgraffito przeniesionego z przypałacowej kuchni pojawiło się...

 ...okno.
 Z całym szacunkiem dla autora, z zapytaniem dla pomysłodawcy - czy aby nie została przekroczona granica kiczu? Moja Gazeta spekuluje, że chodzi o jakąś nową legendę. No właśnie. Czy aby nie zostanie przekroczona kolejna granica. Legendy fajna sprawa, ale już z bazyliszkiem to było naciąganie tradycji, z pająkami Stefana to całkiem zgrabna współczesna legenda, jednak z kotami to już ociera się o farsę, no a teraz czarownica w ratuszu... To może rodzić niezdrowe skojarzenia;-) Osobiście uważam, że sgraffito w ogóle powinno wrócić na swoje stare miejsce, bo chyba nie wyobrażany sobie np. kolumny Zygmunta na dziedzińcu warszawskiego magistratu?


 Świetna wieść. Przy rynku powstała nowa knajpka - "Studnia smaków". Życzę powodzenia z obawą o przyszłość biznesu, bo niestety patrząc na nasze miasto, to większość mieszkańców wszędzie najchętniej wjechałoby własnym samochodem, więc prędzej dive - in by tu się przyjęło. Tym bardziej, że samochód Burger Roomu, kursuje non stop rozwożąc fast - food po mieście...

 Jakoś tak przed miesiącem pojawiły się nowe tablice na klepsydry.

 Remont dachu kamienicy przy Broni Pancernej, a rusztowanie jakby z poprzedniej, słusznie minionej, epoki.

Niedaleko pojawił się nowy śmietnik. Hmm, jego lokalizacja chyba nieprzypadkowa, bo chodniki przy tej ulicy okupowane są przez samochody słuchaczy weekendowej szkoły zaocznej a przede wszystkim rodziców uczniów społecznego kompleksu edukacyjnego, którzy przyjeżdżają na wywiadówki, lub podwożą i odwożą swoje pociechy.

czwartek, 23 kwietnia 2015

"Żórawie".

Nie, w tytule nie ma błędu:-) Nasze miasto po wojnie nazywało się "Żóraw", niektórzy ortograficzni puryści przerabiali to czasem na "Żuraw". A skąd taka nazwa? Ot, per analogiam - Niemcy, zapisując polskie toponimy zaczynające się na "Ż" robili z tego "S". Nie trzeba daleko szukać - Żagań, to niemiecki Sagan. I choć po wojnie nazwa sąsiedniego miasta brzmiała "Żegań", to jednak nazwa ta była obecna w polszczyźnie za sprawą choćby Jadwigi Żagańskiej, żony Kazimierza Wielkiego. To "e" pojawiło się zapewne pod wpływem serbołużyckim, bo Wendowie i Czesi mówią Žehaň (wbrew temu, co mówi polska Wikipedia), a na naszym terenie wiele nazw w pierwszych powojennych latach nosiło prawidłowe łużyckie nazwy, jak np. Zemsz (Zemž) - Lubsko, czy Barszcz (Baršč) - Zasieki.
No a to "w" na końcu? I znowu drogą analogii - WarszaWa, to po niemiecku WarschaU. No to już wszystko jasne - po prostu, ktoś starał się na siłę spolszczyć niemiecką nazwę Sorau. Dodając, jakże polską, kreseczkę nad "o". Ktoś kompletnie pominął fakt, że np. w Wielkopolsce funkcjonowała polska nazwa naszego miasta, mianowicie w mianowniku "Zarowa" (vide "Goniec Wielkopolski" z 1885 r.). 
No, ale czy, czasem ta pierwsza powojenna nazwa, aby nie była poprawna? Przecież już Johann Gottlob Worbs podawał genezę nazwy miasta od... żurawi! Miały one licznie występować na podmokłych terenach wokół miasta. Dotychczas lekceważyłem tę teorię, ale od jakiegoś czasu słuchając charakterystycznych odgłosów i patrząc za okno...









niedziela, 19 kwietnia 2015

Biegiem, ale lotem bliżej.

W niedzielne popołudnie odbyła się pierwsza edycja biegu "Dycha po Żarach".

Uczestnicy szykują się do biegu.

Przy budowie nowej kamienicy przy Osadników Wojskowych odsłonięto fundamenty poprzedniej zabudowy.

  Za to nieco dalej po kamienicy pozostał pusty plac.

 Wartownicza straciła wiele ze swojego uroku.

Pusty plac nie wygląda może najgorzej, ale jednak szkoda tego fragmentu starych Żar, pełnych wąskich uliczek...

 Czyżby scena z dawnego MDK trafiła ostatecznie do MOPS?

 Meta przygotowana. Obok reklamuje się Kronopol, który nie dość, że truje mieszkańców, to jeszcze sponsoruje drużynę, która nie cieszy się w naszym mieście powszechną sympatią.

A można się o tym przekonać choćby na tyłach ul. Ułańskiej.

A propos Ułańskiej. No to jak w końcu z tymi przystankami? Spełniła wyborczą obietnicę pani Burmistrz, czy nie? Znak stoi, przystanków za to brak, a ludzie parkują, jak parkowali...

 Mobilny LEDowy bilboard przemieścił się na Legionistów.

 Wkrótce zamknięta będzie (na szczęscie na krótko ul. Lotników) w związku z...

 Budową Czerwonej Torebki przy Lotników. Kształt będzie trochę inny, niż tej przy S. Okrzei, ale i tak zwykły dyskont, robi gorsze wrażenie, niż pierwotny pomysł biznesowy, czyli mini-galeria handlowa z osobnymi sklepikami.


 Ruch w śródmieściu, mimo niedzieli, był bardzo duży. W związku z tym kierowcy byli zdezorientowani czasową zmianą organizacji ruchu.

 Ostatnio coraz częściej widać patrol motocyklowy na klasycznych Hondach pamiętających chyba Gierka;-)

 Ciekawa motolotnia - mały silniczek a pilot w kokonie.



 Na lądowisku w Kadłubii zaroiło się od motolotni.


 Zapomnianą strzelnicę w Kadłubii coraz bardziej pochłania las.

Widok na miasto od północnego-wschodu, jak się przyjrzeć to kolejną motolotnię można zobaczyć.

sobota, 18 kwietnia 2015

Szyborsice.

Oto Seifersdorf, łużyckie Šyboršice a dziś nazywane często Zatorzem (co jest bardzo pospolitym w Polsce określeniem) w chłodne kwietniowe popołudnie. Oczywiście dawne Šyboršice, to tylko część tego, co obecnie nazywane jest "Zatorzem".


 Glas Hotel nie wygląda jakby był otwarty.

 Remonty zdarzają się  też przy Młynarskiej.

 Ale brak remontów na Szyborsicach sprawia, że na wierzch wyłażą dawne napisy poprzednich właścicieli budynków. Tu przy S. Okrzei znajdowała się restauracja.


Czerwona Torebka już działa

 Hmm, pamięć mi szwankuje, a może ta krówka jest całkiem świeża?



A w Drozdowie (do którego jedziemy przez Szyborsice) powstaje nowa stacja benzynowa.


środa, 15 kwietnia 2015

Fuszerka

Zadziwiająca jest trwałość niemieckich napisów reklamowych. Nad wejściem do sklepu przy Bohaterów Getta, mimo nowej farby pod nią wciąż widoczne jest nazwisko pierwszego właściciela - Gustava Schneidera, który przed wojną też prowadził tu sklep spożywczy.

 Prace na Żagańskiej trwają.



 Nie mierzyłem, ale wydaje mi się, że jezdnia zostanie nieco zwężona.

 
 O! A tu fuszerka! Nie będzie zatoczki dla autobusów. Wobec tego, że ludzie chętnie parkują pod ZDZ, no to korkowanie się ulicy będzie na porządku dziennym.

 Zrobiło się kolorowo:-)
 No i w końcu realizowana jest obietnica budowy łącznika 1 maja z Myśliwską... z pierwszego budżetu obywatelskiego. Niezła obsuwa...
 Jadąc polną drogą warto uważać na boćki, które intensywnie szukają materiałów na pilne remonty gniazd.