A w Zielonym Lesie nowa tradycja.
Ustawiane kopczyków z kamieni.
Jak buddyjskie doubeng, czyli kopczyki modlitewne.
Niemalże.
Ten jeden to wygląda jak zając.
Śpieszmy się kochać Zielony Las...
...tak szybko nam go wycinają.
I jeszcze raz rondo ś. p. Jerzego Wiśniewskiego. Hmmm, uhonorowany kochał Zielony Las, a zrobiono mu kamienną pustynię... No tak, niby za jakiś czas iglaki wyrosną (o ile na jesień nie zostaną rozdeptane przez bannery wyborcze), ale te nasze ronda jakieś takie bez pomyślunku (zielonogórskie, czy bolesławieckie pomysły były już na blogu).
W drugi dzień lipca wybrałem się na wschód. Kapliczka przy Marszowie zaopiekowania.
Droga z Olszyńca w kierunku poligonu całkiem zarosła. Jej ślad to równy rząd drzew.
A zatem trzeba przedzierać się przez wrzosowisko po jednej stronie.
Albo przez pole żyta z drugiej.
Ale w końcu dotarłem do mojego celu.
Widzicie?
Pewnie na pierwszy rzut oka nie.
Ale przyjrzyjcie się.
To cmentarzysko kurhanów należące do ludności kultury łużyckiej.
Jest ich tu ponad 60.
Znakomicie widać je w widoku skanowania laserowego, ale jak się przyjrzeć to i z powierzchni ziemi widać je wyraźnie. Szkoda, że do tego unikatowego miejsca tak trudno dotrzeć. Nie mówiąc już o braku jakiejkolwiek informacji dla szerszego grona potencjalnych turystów.
Krajobraz po masakrze - nasyp linii kolejowej Żary - Żagań. Upały sprawiły, że teraz utrzymać się tu może jedynie roślinność przyzwyczajona do pustynnych warunków.
Jak dziewanna.
Piękne, kwitnące okazy można tu znaleźć.
Moja "ulubiona" droga rowerowa na Kunicach. Teraz do atrakcji dołączył grys bitumiczny - śliznąć się po tym można lepiej, niż po piachu...
Takie ganki też znikają z krajobrazu miasta i wsi.
Zniknęła też tablica przy wiacie dla rowerzystów, ustawiona przez Starostwo w ramach unijnego projektu "Przygoda z Nysą".
Wiata dla rowerzystów? RLY?! To rowerzyści piją piwo i nalewki?
Pamiątka po przejażdżce;-)