Sielskość i anielskość Ziemi Żarskiej;-) A pomyśleć, że jeszcze niedawno ten kawałek rury wykorzystałem jako podnóżek by pomóc wyciągnąć pewnej pani paczkę z wysokiej półki pobliskiego paczkomatu.
Żarska codzienność uchwycona tym co pod ręką - głównie telefonem, a tylko czasem czymś lepszym.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą foodtruck. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą foodtruck. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 3 sierpnia 2021
Jesień w środku lata.
"Koniec lipca, za chwilę już znów zima
Jak partyzant w tym smutnym jak p...da mieście
Kac gigant i pizza na tłustym cieście"
Taco Hemingway chyba trochę śpiewał o Żarach;-) No może to nie koniec lipca, ale pierwszy sierpnia, ale...
Mokro, zimno, futraki się zwijają...
Za to rozkwita wytwórnia chmur...
Nienawidzimy cię! Pomrowów w tym roku zatrzęsienie, no ale mokro i zimno...
Rzepak zżęty. W tle jelonek.
Mokro.
Co chwilę się chmurzy.
Mokro.
I pochmurnie.
A to prawdziwie sielski wieczór na podżarskich przedmieściach. Na chwilę słonko wychodzi.
Jeszcze coś tam zboża rośnie.
No i chwastów rzecz jasna.
Ale zaraz potem sporo wilgoci.
Oj mokry i chłodny mamy początek sierpnia. Nie darmo młode bociany już się zebrały i poleciały...
A jak mówi przysłowie:
"Jak po lipcu sierpień się ochłodzi, to później zima twarda z wielkim śniegiem chodzi."
sobota, 31 lipca 2021
Żarcie na agregacie.
Zlot foodtrucków. Zamiast zorganizować go w rynku, gdzie odbywał się dotychczas, wepchnięto go na parkową drogę nazwaną dumnie "aleją Promniców". Ta choć jest dość szeroka, to nie na tyle, by owe futraki zmieściły się na wybrukowanej alei. A więc samochody parkowały na parkowej zieleni. A i tak było ciasno. Ale czego się nie robi by uzasadnić wywalenie 7,5 mln. PLN publicznej kasy na przebudowę parku? A propos. Warto poczytać sobie post sprzed roku i komentarze byłego radnego, który mówiąc oględnie, mało elegancko mnie atakował w sprawie parku... Według niego wszystko zrobiono na tip-top, że przyłączy energetycznych w bród...
...z którego pociągnięto pajęczynę przewodów zasilających?!
Wszędzie porozkładane najazdy, a pod nimi przewody z prądem. To tak ma wyglądać przygotowanie parku do organizacji imprez za 7,5 mln PLN?!
Czyli historia się powtarza - już na poprzednich imprezach było tak samo - przewody ciągnięte z jednej skrzynki, a teraz jeszcze się okazuje, że mocy brakuje... Najazdy najazdami, ale łatwo o nie zahaczyć i orła wywinąć.
Jak mówiłem, ciasno. Generalnie, choć "okoliczności przyrody" były sprzyjające, to marne miejsce na organizację imprez.
Co prawda przywieziono toi-toje, ale jednak chłopaki i tak obsikiwali parkowe murki...
Na wypłukanych deszczem ścieżkach łatwo skręcić sobie kostkę...
Za to nikt sobie krzywdy nie zrobi w Rynku...
Bo w tym samym czasie...
Za to na Podwalu ślady wieczornej imprezy. Czy brutalny gwałt w centrum miasta nie zmobilizował nikogo do działania?
No cóż. Wiem, znowu ktoś powie, ale "było fajnie", "była okazja się spotkać", "coś się dzieje" itp. Mnie jednak boli systemowe zaniedbywanie rynku, który zwłaszcza teraz w pandemicznych czasach potrzebuje szczególnej uwagi. Ponadto kolejne robione na siłę imprezy w parku pokazują dobitnie jaką fuszerkę odwalono za publiczne miliony...
czwartek, 13 czerwca 2019
Zapachy i widoki.
Ach, zapomniałem. 9 czerwca w rynku odbył się któryś tam z kolei "Zlot foodtrucków"
Po upalnym dniu, wieczorem było przyjemnie.
Pachniało latem i smażeniem. Taki wstęp do wakacji nad Bałtykiem;-)
Tłumu jakiegoś wieczorkiem nie było, a to najlepsza pora na posiedzenie na rynku, gdzie na co dzień niewiele się dzieje.
Semafory kształtowe jeszcze stoją.
SA105 jeszcze jeździ. W środku panują mało ciekawe zapachy, za każdym razem jak jadę tym wynalazkiem, to albo śmierdzi spalinami, albo szczynami z zapchanej toalety. Tak nas traktują w samorządowej stolycy - nasze połączenia obsługuje najgorszy tabor...
Stacja pachnie kreozotem, a budynek stacyjny środkami czystości, a przejście podziemne... no cóż, może nie tak jak dawnej, ale zalatuje zwietrzałym moczem. Nie przeszkadza to jednak roślinności, która bujnie porasta torowisko.
Parkująca na uboczu drezynka PLK.
Tup, tup...
Taki gość na moim trawniku...
...a właściwie to nie gość, a mieszkaniec. Co wyjdę w nocy pod dom, to jeża znajdę.
Obłędny zapach.
Naprawdę.
Zresztą nie tylko mnie przyciągnął.
Bo motyli rój.
Ogrom Rusałek Wierzbowców.
Dzięki upałom każdy zachód słońca jest spektakularny.
Ktoś wraca Ryanairem do domu...
Ale ledwie widoczny klucz żurawi leci gdzieś na nocleg.
Chmurki dają spektakularne obrazy.
No, straszą i straszą...
Po upalnym dniu, wieczorem było przyjemnie.
Pachniało latem i smażeniem. Taki wstęp do wakacji nad Bałtykiem;-)
Tłumu jakiegoś wieczorkiem nie było, a to najlepsza pora na posiedzenie na rynku, gdzie na co dzień niewiele się dzieje.
Semafory kształtowe jeszcze stoją.
SA105 jeszcze jeździ. W środku panują mało ciekawe zapachy, za każdym razem jak jadę tym wynalazkiem, to albo śmierdzi spalinami, albo szczynami z zapchanej toalety. Tak nas traktują w samorządowej stolycy - nasze połączenia obsługuje najgorszy tabor...
Stacja pachnie kreozotem, a budynek stacyjny środkami czystości, a przejście podziemne... no cóż, może nie tak jak dawnej, ale zalatuje zwietrzałym moczem. Nie przeszkadza to jednak roślinności, która bujnie porasta torowisko.
Parkująca na uboczu drezynka PLK.
Tup, tup...
Taki gość na moim trawniku...
...a właściwie to nie gość, a mieszkaniec. Co wyjdę w nocy pod dom, to jeża znajdę.
Obłędny zapach.
Zresztą nie tylko mnie przyciągnął.
Bo motyli rój.
Ogrom Rusałek Wierzbowców.
Ktoś wraca Ryanairem do domu...
Ale ledwie widoczny klucz żurawi leci gdzieś na nocleg.
Chmurki dają spektakularne obrazy.
No, straszą i straszą...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)