sobota, 30 kwietnia 2016

Na Zielony Las zawsze jest czas.

Zanim trafiłem na SOR, dzień wcześniej poprowadziłem wycieczkę dzieci, rodziców i pracowników Miejskiego Przedszkola nr 2 po Żarskim Lesie. Choć nie miałem jako przewodnik za dużo czasu na robienie zdjęć, to kilka udało mi się zrobić.


W centralnym planie zbiorniki paliw w Mirostowicach Górnych.


Cudownie jest na szczycie spoglądać w kierunku Karkonoszy.


Tu widać, że faktycznie w plac przed wieża widokową wkomponowano fragmenty dawnych schodów wewnętrznych wieży widokowej.


 Większa część uczestników ustawiła się do wspólnego zdjęcia.


Kominy elektrowni Łoza.


Na horyzoncie Śnieżka.


Wielki Szyszak, Łabski Szczyt i Szrenica.



Drzewo zaatakowane przez hubę, czy raczej huba znalazła sobie dogorywającego żywiciela?


Stoi sobie tak ładnych parę lat.


Czyli chyba wciąż żyje.


W przeciwieństwie do sąsiedniego, które jednak ciekawie umiera.


Cóż, na Zielony Las warto zawsze znaleźć czas, bo to iście magiczne miejsce.

piątek, 29 kwietnia 2016

Kwietniowy remanent.

Cóż, życie pisze różne scenariusze... dwa tygodnie temu w życiu bym nie pomyślał, że będę wkrótce przykuty na dłużej do łóżka i czeka mnie długa rekonwalescencja (w każdym razie przez najbliższy miesiąc nie będzie nowych odcinków "Poznaj swoje miasto" w TVR). No nic to, trzeba wracać do życia, a że trochę go ostatnio mi uciekło, to czas na remanent zdjęć, które nie znalazły się w ostatnich postach, a zostały wykonane na przełomie marca i kwietnia.


Na różnych  "ekologów", czy innych "obrońców praw zwierząt" słowo "cyrk" działa, jak płachta na byka. Protestują, zakazują i demonstrują. Ci sami ludzie często promują poruszanie się rowerami. No i może na tych krzykaczy znalazł sposób Cyrk Korona - oto innowacyjna reklama cyrku na rowerach!:-)


Zainteresowanie widzów było nawet spore.
 

Po raz pierwszy cyrk rozbił się na placu po dawnej ciepłowni między ul. Strzelców, Lotników i S. Moniuszki.


Jak widać żadnych wielce egzotycznych, a tym bardziej rzadkich zwierząt tu nie było.

Działa fontanna w Stawie Cegielnianym przy ul. Ludowej.



Pożar w hali fabryki Sage (dawniej Pol-Orsa) 23 marca.



Ku...! To był taki fajny pomysł - wypożyczalnia konewek na cmentarzu. Ale nie, Polak musi się połasić na konewkę wartą w sklepie 10 zł...


Trwa przebudowa Kauflandu, którą tak zorganizowani, że omijam szerokim łukiem ten market.


Po wyjściu ze szpitala w sieci zobaczyłem u znajomych wysyp zdjęć z pylonem z dwoma łukami, no ja nie miałem jeszcze tego zaszczytu;-) Ale zanim trafiłem do 105. zrobiłem tą fotkę sprzed Lidla w kierunku budowanego McDonaldsa.

niedziela, 10 kwietnia 2016

Rowerowa pętla do Lipinek Łużyckich.

W ramach VI Sejmiku Krajoznawczego pod hasłem "Mijające krajobrazy Ziemi Żarskiej" Klub Turystyki Aktywnej PTTK "Ryś" zorganizował wycieczkę po pętli: Żary - Lipinki Łużyckie.


Pierwszy przystanek - kapliczka w Grabiku. Choć ma dziś współczesną formę, to powstała już w latach 50. XX w. mimo niechęci władz.


Następny przystanek (po dworze w Sieciejowie) - neogotycki kościół pw. św. Franciszka z 1869 r. w Brzostowej.


Hmmm, krzyż i gwiazda Dawida:-)


Wnętrze świątyni jest w niezłym stanie.


Lustro organisty:-)


Rzut oka na rzekę Lubszę i wiadukt kolejowy. Tak wiem. Niewiele widać, więc drodzy czytelnicy - czas na rower, by przekonać się na własne oczy, jak wspaniała to okolica;-)


Obok kościoła był cmentarz. Tak. Był. Drugi, obecnie funkcjonujący jest w miejscu najstarszej nekropolii.


Obelisk z 2003 r. przypominający, że przez Lipinki Łużyckie przechodzi 15 południk.


O gminie opowiadał wójt Michał Morżak. 


Wieża kościoła parafialnego w Lipinkach, tradycyjnie w naszym regionie - z narożnymi ciosami z rudy darniowej.


Fantastyczne epitafium wmurowane w ścianę kościelnej wieży. 


Tekst wykonano poprzez odciśnięcie matrycy/czcionek w cienkiej warstwie tynku.


Parafia rzymskokatolicka pw. św. Antoniego Padewskiego przejęła kościół poewangelicki. 


Stąd empory.

Są aż trzy piętra!

Szafa organowa zachowała się dobrze, szkoda jednak, że instrument nie działa a organista gra na współczesnym "kejbordzie".


Wewnętrzna dekoracja malarska była odnawiana, ale prawdopodobnie odtwarza tą przedwojenną.


Odrestaurowany pomnik poległych w I wojnie światowej mieszkańców Zukleba, czyli Suchlebu.


Pomnik stoi przy okazałym dębie, których nie brakuje w centrach wsi Ziemi Żarskiej.


Szachulcowy dom w Suchlebie.


Ostatnim przystankiem był pałac należący do rodziny Frenzlów w Miłowicach, dziś Dom Pomocy Społecznej.


niedziela, 3 kwietnia 2016

Odrodzenie skrzydlatej tradycji.

 Nie mamy w Żarach już lotniska? Okazuje się, że niezupełnie:-)


Oto mamy lądowisko nieewidencjonowane, które w świecie lotniczym funkcjonuje, jako "lądowisko Żary".


Znajduje się u granic miasta, na terenie wsi Kadłubia.


A co tu robi P-51 D Mustang, przepiękny myśliwiec z czasów II wojny światowej?


To niestety nie oryginał, który w 1944 r. osłaniał amerykańskie bombowce podczas nalotów na miasto, ale replika 3/4.


Ta drewniana replika, czyli Loehle Mustang, jest stosunkowo niedroga - jeno 18 tys. $ + silnik Rotax 65 KM, lata wolno maks. 160 km/h, ale i tak bardzo sympatyczna maszyna.


Obok zaparkowały motolotnie.





Nie mogło zabraknąć moto - paraglajtów:



Na lądowisku pojawił się też TL-232 "Condor, produkcji czeskiej firmy TL Ultralight. Choć miał czeską rejestrację, to wcale nie musi należeć do czeskiego właściciela, bo ze względu na bezwładność polskich przepisów dotyczących konstrukcji ultralekkich, wiele maszyn latających w Polsce jest rejestrowana w znacznie bardziej liberalnych Czechach.



Maszyna jednak nie wylądowała na żarsko - kadłubiańskim lądowisku.


Zrobiła tylko efektowny niski przelot nad lądowiskiem.


Na lądowisku pojawili się dziś także modelarze.

 
Raduje się serce, że odżywają żarskie tradycje lotnicze:-)