Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marszowska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marszowska. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 9 maja 2019

To nie jest miasto do pedałowania.

Przed ostatnimi wyborami samorządowymi zostałem obsobaczony za krytykę szopki związanej z skateparkiem przy F. Chopina. Oto w czasie kampanii wyborczej pojawiła się spontanicznie zorganizowana grupa zatroskanej młodzieży, którą raził w oczy stan wysmarowanego kompletnie  sprajami obiektu. Pojawiła się oczywiście telewizja i zatroskany wiceburmistrz. Obiecał działanie, no i stało się. Przed wyborami wszystko, dokładnie wszystko (podejrzewam, że gdyby w trakcie malowania było w skateparku dziecko, ono również zostałoby pokryte farbą) zostało zamalowane ohydną szarą barwą. Długo nie trwało, jak skatepark pokrył się znowu ściekiem wulgarnych napisów...


Łącznie z takim hasłem w bezpośredniej bliskości kościoła...


No dobra, przejedźmy się po żarskich drogach rowerowych, wszak już dawno temu wygrał w budżecie obywatelskim plan opracowania koncepcji sieci dróg rowerowych w naszym mieście. Co się zmieniło od tamtego czasu??? O proszę tu można przetestować swój rower i zadek w jeździe po kostce 3D - innowacyjne, trzeba przyznać...;-/


Tu ktoś nie wcelował, zamiast zrobić kontrapas dla rowerzystów, urządzono tu parking a przejechać się tu przez Moniuszki nie da - należy zejść z roweru i przejść po pasach. Wygodne jak cholera...


No to czas na sztandarową inwestycję powiatową poprzedniej kadencji.


Drzewka i krzaczki wzdłuż drogi rowerowej już dawno zdążyły zdechnąć.


Czyli? Jak to miało iść?


A teraz to tym bardziej nie wiadomo. No nie, wiadomo, możesz według znaku jechać po wąskim i uczęszczanym chodniku po wiadukcie.


Kolejna falowana - przez te zjazdy można dostać choroby morskiej.


Hmmm, skoro handlują rowerami to mogą stawać na drodze rowerowej, co nie?


Zniknął dawny hotel robotniczy/SP2.


Czyściutki, równiutki plac.


Tego samego nie można powiedzieć o pobliskiej drodze rowerowej.


No dobra jadę na Kunice, może tam jest cywilizacja?


Ten przejazd to dramat - widoczność żadna, a według znaków rowerzysta z pierwszeństwem może tu przejechać w poprzek drogi... No, ale zmierzam do inwestycji, która jest ostatnio internetową chlubą miasta.


Nowy odcinek chodnika i drogi rowerowej przy al. Wojska Polskiego. Napipkane znaków, które jazdy nie ułatwiają...


Hmmm, znaków poziomych też nie żałowali. Organizacja ruchu nie do ogarnięcia.


No tu chociaż zabezpieczono skarpy barierkami. Na swoim odcinku al. Wojska Polskiego powiat w ogóle o tym nie pomyślał.


Parkowanie na drodze rowerowej? Jaki problem?


I znowu w górę i w dół - porobiono zjazdy nawet do nieistniejących bram.


O! A to ci pomysł - rabatka wysypana grysem bitumicznym. Czy wyrosną tu asfaltowe kwiatki?


No i znowu niebezpiecznie musisz przejechać w poprzek drogi...


Czy znaki zapewnią bezpieczeństwo rowerzystom? Wątpię...



Okej jadę dalej... Fajnie się można śliznąć po takim znaku poziomym wymalowanym grubą warstwą farby olejnej...


Zjazd do posesji widmo.



I kolejny...

O! A to ktoś pomyślał o ostrzeżeniu, że zaraz męka jazdy tą "ścieżką rowerową" się skończy.


Ale po drodze jeszcze kolejny zjazd do opuszczonej posesji. Tym razem nie asfaltowy, ale wyniesiony ponad powierzchnię, tak że ktoś, kto będzie tu kiedyś mieszkał będzie miał spory problem by wjechać na podwórko...


No i dziwaczna droga dziwacznie się kończy.


Na koniec mała niespodzianka. Można się tu z kolei śliznąć po piaseczku i ładnie wyłożyć pod np. nadjeżdżający samochód...


Za to niedaleko totalnie zapomniana ul. Marszowska.


Przepiękna okolica.


A w lesie pojawiły się nowe drogowskazy do leśnej kapliczki.


O tak, może warto się pomodlić o cud roztropności dla miejskich decydentów, którzy zlecają i aprobują tak kosztowne, niefunkcjonalne i niebezpieczne rozwiązania dróg rowerowych? A przecież można to robić w ten sposób:


Zwyczajne wydzielenie pasa jezdni dla rowerzystów - nie trzeba byłoby budować tych nonsensownych i bardzo niebezpiecznych przejazdów w poprzek ulic, tych zjazdów, nie byłoby studzienek etc.

piątek, 15 czerwca 2018

Kunickie tajemnice.

Kunice wciąż mają wiele ukrytych ciekawostek.


Tak jak ta szachulcowa szopa pośród rozpychającego się nowego budownictwa ulicy Osadniczej. Swoją drogą jest tu taki bajzel jeśli chodzi o odgałęzienia tej ulicy, że aż prosi się o pilne uporządkowanie tej sprawy. Powstaje tu mnóstwo nowych domów, a ulica ma kształt rozrastającego się pająka. Dziś już trudno tu znaleźć konkretny adres, a co będzie za jakiś czas...


Browar Quoosów popada w ruinę:-(


Jakaś rozgrzebana przebudowa.



W sąsiednich budynkach chyba ktoś mieszka.


Dach wygląda na zrobiony od nowa, a po okapem...


 Kartusz z datą budowy - 1865 r.


Szkoda by ten obiekt sczezł do końca.


Tym bardziej, że ta zapomniana przez miejskie władze okolica jest przeurocza. Potwierdza to pani łabędziowa, siedząca w gnieździe, które powstało na stawie w miejscu wyrobiska kopalni węgla brunatnego Olga.


W ogóle pełno tu ptactwa wodnego.


Ktoś to docenił wzniósł sobie chałupkę w stylu skandynawskim.


Piękne są te kunickie stawy - pozostałość po działalności górniczej.


Piękne są także liczne wrzosowiska. Mimo intensywnej zabudowy w ostatnich latach na Kunicach wciąż jest dużo dziewiczych terenów.




Są także miejsca tajemnicze, jak ten regularny rów, który jesienią zapełnia się wodą, która stoi tu do wiosny. Teraz jest sucho. Pozostałość po kolejnej kopalni, czy może poddana erozji łuska węgla brunatnego (którego wciąż w okolicy jest sporo)?


Dziewiczo nie jest już na granicy Zielonego Lasu i Lasu Miejskiego.


PLK wycięła tu  w pień zdrowe drzewa.


 W wielu kunickich domach zachowały się intrygujące architektoniczne detale.


O! Zabudowania dawnej fabryki kostki betonowej przejął Saint Gobain.


Hmmm, a to ciekawe. Regularny kształt tego wrzosowiska wskazuje pokopalnianą przeszłość terenu.


I istotnie znajdowała się tu cegielnia oraz kopalnia gliny Hainweise. Najpierw po stronie drogi do której stoję plecami by później przenieść się właśnie na ten teren. Zastanawiają mnie te znaki oznaczone jaskrawą farbą. Czyżby geodeci tworzyli tu nowe podziały? Hmmm, działki budowlane na tym gruncie, to będzie niezła mina...


Jadę dalej. Znak strefa zamieszkania przy wjeździe do lasu?!


A w lesie kolejne zagadkowe zapadliska.


A to już nie jest zagadka.


To przejazd przez tory - tu gdzie ul. Marszowska dochodzi istotnie do Marszowa.