poniedziałek, 31 lipca 2017

Postraszyło.

Niedzielny wieczór 30 lipca to feria złowrogich barw na niebie.


Zapowiadało się na potężną burzę, ale... przeszło bokiem.


Czego to ludzie nie wymyślą... za dychę w Tesco można kupić bożonarodzeniowy zestaw przysmaków dla psów, łącznie z piwem...


No i znowu smutek zagościł do pałacu Promniców.


Część "butkiów" została wyremontowana. 


Ale to dalej wrzód na tkance śródmieścia, który zakonserwował poprzedni burmistrz. 


Gdy dasz żonie pick - upa na zakupy;-)


Bardzo często ostatnio obserwuję tzw. efekt halo, czyli tęczę wokół zachodzącego słońca (tu akurat w wersji niepełnej).


Żniwa w mieście.


A na niebie...


Kosiakiem przeleciał AH-64 D Longbow.


W parku przy Czerwonego Krzyża rozpoczęły się prace nad budową nowych obiektów.


Ufff, gorąco. No i parasolka wraca do swojego pierwotnego przeznaczenia.


O proszę, nie zawsze wykorzystywana jest przebudowa ulicy, by pozbyć się drzew. To na rogu Lotników i S. Moniuszki zostało zabezpieczone na czas budowy ronda.

sobota, 29 lipca 2017

Red Army blues.

Moje bociany (chyba mogę tak o nich powiedzieć) doczekały się dwojga potomstwa, które właśnie testuje latanie (co wychodzi im całkiem dobrze, jak zwykle trochę problemów sprawia lądowanie) i bacznie się przygląda światu.


Kolejny dach w remoncie. Z MP3 znika szpetna blacha.


O! Simson Duo:-) Fajnie, że takie wynalazki, jeszcze ktoś używa.


Niebrzydki pomnik wdzięczności Armii Czerwonej na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich.


Mam nadzieję, że w związku z podpisaniem ustawy przez Prezydenta RP monument nie zostanie zlikwidowany.


Cmentarz jest pielęgnowany i dobrze, bo sama Armia Czerwona nie dbała o swoich żołnierzy. Pod tą tablicą złożono szczątki niemal 400 bezimiennych żołnierzy. W Krasnoj Armii nie było nieśmiertelników, a jedynie z czasem dawano ebonitowe kapsułki, gdzie można było włożyć kartkę z danymi. To było często za mało by zidentyfikować zwłoki Sierioży, Rusłana, czy Karima, którego wcielono do armii i wysłano na front.


Pamiętając o zbrodniach ACz, wiem, że także US Army na koncie miała setki tysięcy gwałtów, nie mówiąc już o złodziejstwie na skalę masową. Tyle, że ACz ma marny PiaR, a nasza obecna władza w Warszawie wyżywa się w swej rusofobii na pomnikach.


 O losie wielu Czerwonoarmistów pięknie śpiewał Mike Scott. Mnie zawsze, gdy słyszę ten utwór serce podchodzi do gardła ze względu na wzruszający i prawdziwy tekst. Może Prezydent Andrzej Duda też powinien go wysłuchać?


Plastikowa plaża na rynku. Fajnie poleżeć sobie na leżaczku. Lajcik i czilaucik. 


Od jakiegoś czasu stare Ducato ŻDK zostało zastąpione nowym. Przyjrzyjcie mu się dokładnie. Widać, że to wóz ex-policyjny:-)

czwartek, 27 lipca 2017

O(!)płotki.

Fuszerkę projektu postanowiono rozwiązać w prosty sposób.


Staw Ceglany przy Ludowej został otoczony płotkiem.


Ma to zapobiec niszczeniu brzegów, i chyba tylko temu, bo świeżych śmieci nie brakuje:-(


Posadzono też rośliny, które z czasem mają przykryć płotek.


 Na W. Orkana wysypano jezdnię grysem bitumicznym.


A na sąsiedniej S. Konarskiego króluje polbruk.


Widok szybu windy przychodni przy Skarbowej. To jedyna większa modernizacja tego smutnie wyglądającego budynku.


 Fajne drzwi można znaleźć na zapleczu żarskich kamienic.



No i takie egzotyczne widoczki.


Sezon remontowy w pełni.


 Trwa modernizacja budynku dawnej Lessing Schule, później Liceum Ogólnokształcącego, następnie Szkoły Podstawowej nr 4, a obecnie (jeszcze) Gimnazjum nr 2. Czy w przyszłości Tadeusz Kościuszko wróci do tej szkoły?*


No i topole przy S. Moniuszki poszły pod topór.


Obecnie panuje przekonanie, że topola to drzewny chwast, który przysparza samych problemów alergikom i służbom komunalnym, bo łatwo się łamie. Ale te topole rosły tu 40 lat, ja rosłem razem z nimi, wyglądały bardzo dobrze i dawały cień spacerującym z psami (bo niestety alejka służyła jedynie za psią toaletę). Mnie tam będzie ich brakowało, bo na szczęście nie jestem alergikiem;-)

*patron zlikwidowanej w 1999 r. SP 4

środa, 26 lipca 2017

Ślub Telemanna.

Miesiąc po pamiętnych koncertach, pałac znowu odżył.


Właściciele właśnie wystawili go na sprzedaż.


Ale póki co odbyło się tu zakończenie cyklu koncertów ph. Lato z Telemannem.


Parę detali rokokowej sztuki zdobniczej, które zachowały się w niezłym stanie.




O proszę pokaz barokowej bielizny damskiej.



Występ poznańskiej grupy prezentującej stroje i tańce był ciekawy, choć organizacyjnie daleko było do perfekcji.


Spojrzenie w smutne, puste oczodoły pałacu.

 

Tym razem wstęp nie był limitowany zaproszeniami. I bardzo dobrze.



Na tym zdjęciu widać wyraźnie, że w bryłę pałacu wkomponowano wcześniejsze pozostałości kaplicy zamkowej.


Pokaz tańców odbywał się także do muzyki G. P. Telemanna ma się rozumieć.


 A po nim czas na atrakcje dla dzieci.



Najmłodsi malowali członków zespołu w strojach historycznych.




Z czasem rosła liczba widowni. Wszyscy czekali na "Ślub Telemanna", czyli inscenizację zaślubin Georga Philippa Telemanna i Amalie Louise Juliane Ebrelin, które odbyły się w zamkowej kaplicy 13 października 1709 r. Wkrótce po tym zdemontowano jej wyposażenie - ołtarz i ambonę kupili kuniczanie i do dzisiaj znajdują się w kościele pw. MBS na Kunicach, a ocalałe ściany dawnej kaplicy zamkowej wkomponowano w mury powstającego pałacu, gdzie powstała nowa kaplica, tym razem "pałacowa".



A ja tymczasem czmychnąłem za scenę by choć na chwilę popatrzeć na zakamarki pałacu.


Niestety nie znalazłem się w nielicznej grupce szczęśliwców, którzy mogli zwiedzać zamek.


No dobra, zamek widziałem już parę razy, więc nie rozdzieram szat, ale dziś widzę, że rozgrzebany pałac ma w sobie o wiele więcej smaczków, niż się wydaje.


Wspólne zdjęcie dzieci biorących udział w konkursie.


Eh, chciałoby się by te wrota były już na stałe otwarte dla mieszkańców i przybyszów...


Sprzedaż pałacu nowemu inwestorowi prywatnemu, to może być kolejna mina. Kupno przez miasto? Tak, ale za cenę sprzedaży przez syndyka + inflacja + koszty remontu dachu zamku poniesione przez obecnych właścicieli (bo za remont dachu pałacu zapłacił budżet państwa). Ale na coś takiego nie zgodzą się zapewne obecni właściciele. No to może w końcu partnerstwo prywatno - publiczne, którego boją się jak diabeł święconej wody samorządowcy, a co w przeszłości w Żarach zdawało egzamin (vide dawna sortownia śmieci na wysypisku - rozwiązanie dużo lepsze, niż rozwiązania obecnie prawnie funkcjonujące)? 


p.s. Tym postem pobiłem liczbę ubiegłorocznych postów - 90. ten jest 91. w 2017 r. A zatem już jest rekord i tendencja pokazuje, że na koniec roku będzie grubo ponad 100. wpisów:-)