niedziela, 25 grudnia 2016

Wigilijna pułapka.

Nie ma to jak zostać wysłanym po brakującą rzecz w dzień Wigilii i wybrać Tesco. Najbardziej korkujące się skrzyżowanie było oczywiście nieprzejezdne. Nie tylko z powodu nieprzemyślanego układu komunikacyjnego, ale też dziesiątek "niedzielnych kierowców", którzy właśnie w te dni odczuwają przemożną potrzebę wyciągnięcia z osiedlowych garaży swych Polonezów, Skód Favorit, czy innych PF 125p i pakowania się do centrum miasta, którego zazwyczaj nie odwiedzają samochodem. Do tego dochodzą panie, które bardzo "ostrożnie" oceniają odległości (mówiąc eufemistycznie) i wolą poczekać, niż skorzystać z okazji by szybko przejechać przez ruchliwe skrzyżowanie...


Za to w markecie jedna ze kasjerek wczuła się  w świąteczną atmosferę nakładając reniferze rogi i wdziewając odpowiednią świąteczną bluzkę... (nie, to nie moje zakupy;-) )


Każdy, kto pomyślał, że wyjazd przez skrzyżowanie o ruchu regulowanym światłami będzie szybsze, srogo się zawiódł:-)


Żyjemy w tym i tego nie czujemy, ale w tym roku to nie ja wyjeżdżałem do rodziny, ale rodzina przejechała na święta do mnie. (BTW też widzicie tę buźkę na niebie?)


Byli zaszokowani intensywnością "leśnego zapachu" w mieście. (ta mordka chyba się śmieje? z nas?)


Swiss Krono chyba wyrabiał 200% normy przed świętami, by dać wolne pracownikom na święta? W każdym razie, po pasterce w kościele pw św. Józefa Oblubieńca wyjście na dwór było traumatycznym przeżyciem, nie tylko dla gości, ale też dla moich płuc...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz