Od 40 lat Kunice są częścią miasta, no ale wybory się zbliżają, więc sukces musi być. Starosta, jako wytrawny gracz już zmienił barwy, bo przeczuwa (poniekąd słusznie), że PO wkrótce przerżnie z kretesem. Ma to przećwiczone - sojusznicze z PZPR SD, UD, UW, PO... Popatrzmy zatem, co w przedwyborczym pośpiechu zbudowano.
Mimo, że droga jeszcze nieotwarta, to rowerzystów sporo. Na pochwałę zasługuje fakt, że zamiast powszechnie stosowanego na miejskich drogach rowerowych polbruku, tu zastosowano nawierzchnię asfaltową. Brawo!
Najbardziej irytujące są dla mnie wiaty. Skądinąd pomysł słuszny, ale wykonanie... Po tablicach informacyjnych wykonanych w identycznej technice i estetyce, widać, że ktoś w Starostwie ma upodobanie w podhalańskich klimatach, nijak nie przystających do lokalnego krajobrazu.
Tak jak mówiłem, wiaty to dobry pomysł, a tu oto "zroweryzowana" rodzinka na odpoczynku pod tatrzańską wiatą. Któż to tak lubuje się w takiej estetyce? Starosta, czy naznaczony przez niego kandydat na burmistrza, czyli obecny sekretarz powiatu?
No a na koniec kolejny kwiatek - przy skrzyżowaniu z jedną z odnóg ul. Osadniczej znowu trzeba przejść/przejechać na drugą stronę. Tu nie robi się niewygodnie, tu po prostu będzie krytycznie niebezpiecznie...
Cóż, znowu wyszedłem na malkontenta, a przecież "nasza władza się stara", tak owszem stara się, ale ja wolałbym, by starała się służyć mieszkańcom a nie jedynie starała się utrzymać przy korycie tworząc nieprzemyślane przedwyborcze wodotryski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz