Nie waham się stwierdzić, że w Lubinie około1/4 mieszkańców ma jakieś związki z Żarami, a to urodzili się w naszym mieście, lub okolicy, a to żona/mąż itd. więc pozwolę sobie w tym poście odejść od stricte żarskiej tematyki. Oto fotorelacja z lubińskiego Parku Wrocławskiego.
POPelyna, czyli dinozaury, ale ile by na nie nie narzekać, to i tak budzą niesłabnące zainteresowanie dzieci i podziw dorosłych.
Jest staw z kaczkami, łabędziami i żabami.
Co rusz woliera z ptakami
No i wzorem wrocławskiego ZOO zagroda ze zwierzętami domowymi, których miastowe, a i bardzo często i wioskowe dzieci nie znają.
Żelazny punkt programu parkowej menażerii - pawie.
Ogromy plac zabaw na piaskowej pustyni.
Elegancka sala konferencyjna w stylu Niemeyera
Figury szachowe plenerowej szachownicy nie są zamykane. W końcu cały park jest ogrodzony i zamykany o 20.00 (latem trochę za wcześnie) jest także strzeżony.
Kolejne obiekty Centrum Edukacji Przyrodniczej.
No a jaki wniosek dla Żar? Marzy mi się również zamykany na noc, ogrodzony park miejski, w którym znajdzie się moc atrakcji (bez dinozaurów), choć zdaję sobie sprawę, że nie na skalę miedzią i srebrem bogatego Lubina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz