Po płodnym roku, dopadł mnie grudzień i miliony spraw na głowie, więc pierwszy grudniowy post dopiero dziś. No a co się w mieście działo dotąd? Ano 10 grudnia spadł pierwszy śnieg, który zasadniczo nie wytrzymał do wieczora, nawet fotki nie zdążyłem mu zrobić (ach te krótkie dni, z pracy, jak wampir wychodzę dopiero po zmroku, choć nocnej nie mam zmiany). Potem nastały dni błotno - dżdżyste z temperaturami oscylującymi w dzień wokół 8 st. C. Wciąż jeszcze gdzieniegdzie widać ślady wyborczej walki ulicznej a w sobotę 13 grudnia po raz ostatni przejechał przez Żary EC Wawel - eh, i znowu praca, więc nie byłem na tym wydarzeniu:-(
Za to chodząc po starych klatkach schodowych warto spojrzeć w dół, bo ładna glazura gdzieniegdzie się zachowała.
Z magazynów wyciągnięto świąteczne iluminacje.
Szopka zmieniła w tym roku swoje miejsce.
No i chyba jakieś zwierzątka przybyły.
A na Zatorzu finiszuje Czerwona Torebka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz