środa, 27 maja 2015

Budowniczowie nowej tradycji.

Kiedyś w naszym mieście stawiano pomniki i upamiętniano ludzi, którzy: 1) stąd pochodzili i odegrali ważną rolę w lokalnej społeczności; 2) postaciom ważnym dla tożsamości narodowej i państwowej (rzadziej). Jeśli czyniono wyjątki, to zawsze w nawiązaniu do tradycji regionalnej. Oto głaz na jednym z licznych wzgórz Zielonego Lasu: widoczny napis: Vollmers Hohe. O kogo chodzi? Mianowicie o Adolpha Friedicha Vollmera z Hamburga, słynnego malarza krajobrazu z XIX w. No, ale jaki ma to związek z naszą małą ojczyzną? Otóż jest, mianowicie należał on do tej samej generacji hamburskich malarzy realistów i studiował razem z Christianem Morgensternem, który był ojcem pisarza - Christiana Otto Josefa Wolfganga Morgensterna. Ów uczył się w żarskim gimnazjum, a po wyjeździe z miasta utrzymywał kontakt z lokalną społecznością z czego mieszkańcy Sorau byli bardzo dumni, bo też Christian Morgenstern (młodszy) był i jest niezwykle popularny w Niemczech.



Po raz kolejny do naszego miasta zawitał wyścig Bałtyk - Karkonosze Tour.



Tym razem wyścig nie finiszował, ani nie startował w naszym mieście.


Zrobiono tylko lotną premię.

 Kawalkada pojazdów towarzyszących.


A oto jak dziś w Żarach tworzy się miejsca pamięci. Ciekawie skomentował to na forum gazeta.pl internauta lizun9:

Żarskie kręgi patriotyczne w odpowiedzi na ukraińską modę na nacjonalizm, wydziergały kolejne miejsce pamięci. Jako, że nie jest przyjęte fundowanie tablic przeciwko czemuś - w tym wypadku przeciwko dzikusom, którzy za pomocą wideł i siekier uprawiali inżynierię społeczną - upamiętniono wszystkich tych, którzy na Ukrainie zachowali się normalnie (...) Litościwym milczeniem pominę politykę II RP wobec mniejszości, która była zarzewiem konfliktów na Kresach.
W związku z tym, że na trawniku parafii Józefa Oblubieńca brakuje już widać miejsca na te patriotyczne krasnale, tablicę zamontowano na zabytkowym murze miejskim. I tak miejsce płaskorzeźby, którą ktoś kiedyś uznał za przejaw niemieckiego militaryzmu, zajęło świadectwo polskiej narodowej schizofrenii.
Choć jesteśmy w zjednoczonej Europie, która wyrosła na poszanowaniu treści uniwersalnych, wolnych od nacjonalistycznych podtekstów, na gruncie lokalnym nadal wolimy uprawiać pamięć wybiórczą.

i dalej:

Swoją drogą ciekaw jestem, czy poznamy kiedyś nazwisko tego, który wydaje zgodę na te miejskie dekoracje wątpliwej urody. Mamy w ostatnim czasie tablic i pomniczków od groma, głazów pamięci, legend, murali, kotków, ptaszków, jeleni. I ta orgia upamiętniania stoi w rażącej sprzeczności z nierozwiązywalnymi problemami żarskich zabytków i obiektów, które zabytkami można by uczynić, gdyby nie ich postępująca dewastacja, która odbywa się z błogosławieństwem urzędu miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz