"Remont"
kompleksu pałacowo - zamkowego z lat 70. sprawił, że zniszczono znaczną część kosztownych do
odtworzenia elementów architektonicznych pałacu (zwłaszcza dekoracji zwenętrznej). Teraz trwa układanie nowego dachu nad pałacem, więc dalsze
niszczenie przez siły natury się co nieco zatrzyma. Pieniądze na remont prywatni właściciele dostali od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, ciekawe jak długo pod ten "sukces" podczepi się obecna władza miejska.
W latach 90. pracowałem
przy londyńskim Kipling House -
wielkiej kamienica z XIX w (była przerabiana na apartamentowiec). Przede wszystkim na samym początku zabezpieczono
wszelkie elementy elewacyjne (tego nawet nie próbowano robić w Żarach),
wzmocnienia ścian montowaliśmy wewnątrz, zanim cokolwiek nowego zrobiliśmy wewnątrz a przede wszystkim przed wzniesieniem nowego dachu.
Faktem jest, że całe wnętrze zostało dosłownie "wyprute" (drewniane
stropy, takież klatki schodowe), ale najpierw wszelkie wartościowe
detale wyposażenia wnętrz zostały zdemontowane i zdeponowane w magazynie
(katalogowanie pod nadzorem miejskiego urzędnika). Skoro w
Żarach stopień zniszczeń i dewastacji pałacu był zbyt duży to trzeba
było postąpić podobnie - wzmocnić od wewnątrz mury stalowymi
dwuteownikami, wcześniej zabezpieczając elewację oraz inwentaryzując
elementy dekoracji wewnętrznej i zewnętrznej a dopiero później wznosić
dach (który w ogóle ma zbyt ciężką konstrukcję - a już
szczyt, szczytów - po co stalowe łaty?!). Poza tym front robót był zbyt
szeroki. Brakło w Żarach człowieka, który jak Stawczyk wypiłby
hektolitry wódy z przewodniczącym PWRN i I sekretarzem KW. W takich
warunkach wystarczył pretekst, by przeciągać finansowanie (zwłaszcza
wobec problemów z materiałami budowlanymi, niedoborem fachowców i
generalnie marną infrastrukturą budowlaną PRL). Trzeba było podjąć
skromniejsze prace zabezpieczające w pałacu (no chyba, że jednak dach
uchronił jakieś wnętrza...) i skupić się na zamku. A znając realia PRL,
to ktoś niezłą nagrodę zgarnął za ten "innowacyjny" projekt dachu... Dziś widać więcej rozsądku, dachówka układana jest na drewnianych łatach, ale niestety dotacja WKZ nie wystarczyła na nową, lepszą więźbę dachową.
Brak bezkolizyjnego skrzyżowania przy wjeździe do Tesco musiał wcześniej, czy później zaowocować poważniejszą kolizją. Ciekawe, że żarski PKS nie ma żadnych problemów, by uzyskać zgodę na zmianę zatoczki parkingowej w autobusową (przy Ułańskiej) a nikomu w Starostwie nie przeszkadza kolizyjne skrzyżowanie Broni Pancernej/Lotników/Artylerzystów.
Ducha dawnych czasów można spotkać nie tylko na żarskich ulicach, ale również na półkach sklepowych Żabki.
W SWA otwarto tradycyjny Salon Jesienny, znaleźć na nim można m. in. Tryptyk smoleński. Ktoś w internecie skarżył się, że powieszono go w niewłaściwej kolejności. Teraz jest dobrze? Dla mnie nieważne i tak jakaś parafialna Rodzina Radia Maryja zrobi zrzutkę i kupi to "dzieło". Autor wyjdzie na tym na pewno lepiej, niż na salonowych nagrodach i wyróżnieniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz