Taka niespodzianka u mnie w pracy - małe słodkie nietoperze. Maluchy zawiezione przez koleżankę do fundacji, która je wykarmi i wypuści. W sumie kupę zachodu, ale czego się nie robi dla takich słodziaków.
A pomyśleć, że była to kiedyś stacja...
Chociaż dobre i to...
Jedzie Ludmiła.
Z ładunkiem beczek.
Eh... dziś już tylko jeden tor...
Owady szaleją na łące przy zachodzącym słońcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz