czwartek, 13 czerwca 2019

Zapachy i widoki.

Ach, zapomniałem. 9 czerwca w rynku odbył się któryś tam z kolei "Zlot foodtrucków"


Po upalnym dniu, wieczorem było przyjemnie.


Pachniało latem i smażeniem. Taki wstęp do wakacji nad Bałtykiem;-)


Tłumu jakiegoś wieczorkiem nie było, a to najlepsza pora na posiedzenie na rynku, gdzie na co dzień niewiele się dzieje.


Semafory kształtowe jeszcze stoją.


SA105 jeszcze jeździ. W środku panują mało ciekawe zapachy, za każdym razem jak jadę tym wynalazkiem, to albo śmierdzi spalinami, albo szczynami z zapchanej toalety. Tak nas traktują w samorządowej stolycy - nasze połączenia obsługuje najgorszy tabor...


Stacja pachnie kreozotem, a budynek stacyjny środkami czystości, a przejście podziemne... no cóż, może nie tak jak dawnej, ale zalatuje zwietrzałym moczem. Nie przeszkadza to jednak roślinności, która bujnie porasta torowisko.




Parkująca na uboczu drezynka PLK.


Tup, tup...

Taki gość na moim trawniku...


...a właściwie to nie gość, a mieszkaniec. Co wyjdę w nocy pod dom, to jeża znajdę.


Obłędny zapach.


Naprawdę.

Zresztą nie tylko mnie przyciągnął.


Bo motyli rój.


Ogrom Rusałek Wierzbowców.


Dzięki upałom każdy zachód słońca jest spektakularny.


Ktoś wraca Ryanairem do domu...


Ale ledwie widoczny klucz żurawi leci gdzieś na nocleg.


Chmurki dają spektakularne obrazy.


No, straszą i straszą...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz