Nowa ekscytacja "Super krwawym księżycem" okazała się większym zgiełkiem, niźli szczęki opadem. Wstałem po 4. rano by zobaczyć to całkowite zaćmienie księżyca, ale widok mnie na kolana nie rzucił. O wiele ciekawszy był księżyc parę dni wcześniej - ogromny, faktycznie czerwony i nisko nad horyzontem a do tego nie o tak nieludzkiej porze;-)
Ostatnie chwile kamienicy przy Zgorzeleckiej. Od dawna niezamieszkałej, bo okazało się, że w czasie wojny musiała zostać centralnie trafiona bombą lotniczą a następnie dość niedbale naprawiona. Za to, że stała tyle lat to i tak należy się szacunek dla przedwojennych budowlańców.
Ciekawy zwyczaj rozpowszechnia się na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich. Oto po latach zapomnienia groby odszukują rodziny poległych i zmarłych, by umieścić fotografię na nagrobku.
Dzięki temu, niektórzy dotąd bezimienni odzyskują tożsamość. (Armia Czerwona nie miała tak powszechnych w innych armiach nieśmiertelników a jedynie karteczki z danymi żołnierza (sic!), które w pewnym okresie wkładano również do ebonitowych kapsułek, ale nie zawsze. Stąd taka trudność w ustaleniu personaliów wielu Czerwonoarmistów. No cóż Stalinowi nie zależało by skrupulatnie liczyć ludzi, bo jak mawiał "Śmierć jednostki, to tragedia. Milionów, to statystyka").
Właśnie na dniach nasze miasto odwiedziły córki i wnuk Iwana Piotrowicza Gurjejewa (przy okazji widać, jaką z niechlujnością ustalano personalia poległych). Córki nie pamiętały ojca, ale chciały przed śmiercią odwiedzić jego grób.
Patrząc na Cmentarz Żołnierzy Radzieckich serce się kraje, że tak duża część parku w centrum miasta została zamieniona w zapomnianą nekropolię. Uważam, że zachowując szacunek dla zmarłych, warto rozważyć, aby szczątki ekshumować w celu przeniesienia ich na inną kwaterę (wcale nie musi być tak duża jak obecny cmentarz), lub zmniejszyć obszar nekropolii do terenu wokół pomnika (wariant tańszy i prostszy). Miasto i mieszkańcy dzięki temu odzyskaliby cenny teren w licznie odwiedzanym Parku Miejskim.
Nową kamienicę Powąski już widać z al. JP II.
17 września odsłonięto Pomnik Zesłańców Sybiru. Wybitne to dzieło nie jest... :-(
Nie ma nic dla sztuki gorszego, niż "przegadanie", gdy koniecznie chce się wszystko wprost opowiedzieć, wszystko zmieścić i nie pozwolić by sztuka przemówiła. Szkoda.
No w końcu mój syn i ja doczekaliśmy się! Po niemal miesiącu pływalnia Wodnik została otwarta po remoncie. Otwarcie było huczne. Oficjele, dmuchańce i popcorn. A propos tego ostatniego, to ludzie już się przyzwyczaili, że jak jest impreza, to jest darmowe żarcie. Gdzie tylko coś rozdają, zaraz robi się kolejka. Rodacy, co wy tacy głodni?
O dziwo, mimo iż w pierwszy dzień po remoncie pierwsza godzina była za darmo, to oględnie mówiąc tłumów nie było... Znudzonym ratownikom nawet nie chciało się uruchamiać jacuzzi. Grota solna fajna, ale wykonanie wewnętrznych ścian z imitacji bursztynu i kamyków tandetne. Już zaczęły odpadać na skutek wilgoci i wysokiej temperatury.
Także żarskie koty lubią skorzystać z darmowej wyżerki;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz