sobota, 5 czerwca 2021

Klient bez krawata.

Sobota 5 czerwca - dzień dziecka w bażanciarni. Pływanie łódkami, o mały włos nie zakończyło się nieszczęśliwym wypadkiem. Łódka podczas wsiadania przechyliła się i nabrała wody. Kobieta, która w niej siedziała najadła się strachu i zamoczyła ubranie. Ale czyż ja nie mówiłem, nie pisałem, że wsiadanie do łodzi ze schodów jest niebezpieczne? Ano ostrzegałem, ale co z tego... Dla decydentów jestem po prostu "klientem bez krawata";-)


Największa atrakcja i jedyna, na którą nie trzeba było czekać - prysznic od strażaków z OSP.



Wszędzie indziej kolejki i stanie na słońcu przez długie kwadranse. No ale wielu ceni sobie "darmowe atrakcje" i waaadza o tym wie. A zatem owe "darmowe atrakcje" obficie finansuje z naszych, publicznych pieniędzy...


O, przepraszam było stoisko, gdzie nie było tłoku. To strefa "dawnych zbaw" żarskiego muzeum. 


Scena ŻDK pod Wzgórzem Winnym po występie skądinąd fajnej młodzieżowej kapeli prowadzonej przez Jarosława Adryańczyka. Przy okazji. Czy ktoś jeszcze pamięta, czy komuś będzie się chciało szperać w BIP by zobaczyć, gdzie podczas przebudowy tej części parku miała być rozstawiana scena? Podpowiem: zupełnie nie w tym miejscu.


Hmmm, jest i "monidło", pytanie po co? Tło zmasakrowanego "rewitalizacją" Wzgórza Winnego nie jest wystarczająco ładne? A strój Żarusia? Zjadły mole?  Nie ma chętnych do ubrania? 


Oczekiwanie, oczekiwanie, już za chwileczkę, już za moment, zaraz się zacznie. Czy nagłośnienie działa? Nie, nie działa... No, ale to jest jak z ŻDK odchodzi wieloletni nagłośnieniowiec...


W zeszłym roku kolekcjoner napoleońskich guzików niewybrednie wyzywał mnie w komentarzach, że podczas przebudowy bażanciarni wszystko przygotowano na tip-top, że przygotowano uzbrojenie energetyczne pod imprezy, że jest git majonez i śmierć malkontentom - En garde! No to panie były radny, jak to się stało, że podczas imprezy trzeba było uważać pod nogi, by nie wywalić się zahaczając o przewody elektryczne?




Okej, częściowo przykryto je najazdami, ale czy nie miało być tak, że przyłącza energetyczne miały być przy każdym planowanym stoisku lub jego pobliżu? Co robią zatem te przedłużacze?


Pajęczynę  przewodów rozciągnięto z jednej skrzynki na Bażanciej Łące. 


Czyżby tylko ona była sprawna?


No bo ta szafka energetyczna przy al. Promnitzów opisana jako "ciąg handlowy" wyglądała na nieużywaną...


Kolejne dziesiątki tysięcy PLN pójdą na zieleń na przebudowanym rondzie. Na skrzyżowaniu, na którym już zieleń była... Oczywiście o czymś takim jak system zraszający tę zieleń nikt nie pomyślał...


Coś ciągle grzebią w korycie Żarki... a tyle mln PLN poszło na przebudowę...


Zanim łódki zaczęły pływać, woda w parkowym stawiku wyglądała tak...


A tak z kolei wygląda wiata w parku przy Czerwonego Krzyża.


Idealna miejscóweczka na melanż z żubróweczką.


Ktoś powie jak urzędnicy, że to sami żaranie tak robią? A takiego! Ja tak nie robię i zdecydowana większość żaran też nie! Ktoś tej grupce po prostu pozwala. Najpierw projektując ogólnodostępną wiatę bez nadzorowanego monitoringu, potem nie patrolując tego terenu. A czy tak trudno przewidzieć, że takie miejsce stanie się ulubioną miejscówką do chlania? 


Niekończąca się imprezka.


Usychające "drzewa młodych żaran"...


Syfek śmietnikowy nasz powszedni.


Zwłoki drobnych usług i handlu.


O! Zasłonięto szyld Aparthotelu Sorau. Coś tam od dawna wróbelki ćwierkają o nieodległej nieruchomości, która właśnie trafiła na przetarg. Ciekawe, czy plotki się potwierdzą? 


Za to w przyrodzie niezmiennie.


Pięknie, leniwie.

Ale też pracowicie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz