wtorek, 21 lutego 2017

Летят журавли.

W okolicy Żar nasiliły się przeloty migrujących ptaków. Wydaje się, że samo miasto omijają, starając się lecieć poza zasięgiem "zapachu lasu", który w ostatnich dniach stał się drażniąco intensywny.


W tym roku 17 lutego na szczęście nie obchodzono już "Święta wyzwolenia", ani bzdurnego "Święta nadania władztwa polskiego", ale i tak trudno było mi uniknąć skojarzenia z ostatnią wojną... 


Oto około Walentynek przyleciały żurawie...


...co nasunęło mi skojarzenie z dziś już zapomnianym, ale wciąż (chyba) poruszającym radzieckim melodramatem.


Ciekawym jest, że "Lecą żurawie" we Francji nosił inny tytuł, mianowicie "Kiedy przelatują bociany" (Quand passent les cigognes), czemu?

 Ano, w slangu słowo żuraw - grue, oznaczało prostytutkę, natomiast lecieć, voler - można było odczytać, jako "kraść".


"Kiedy prostytutka kradnie" to słaby pomysł na tytuł wojennego melodramatu, nieprawdaż?


Szkoda, że nasi tłumacze od "Elektronicznego mordercy", czy "Wirującego seksu", nie brali przykładu z ludzi radzieckich;-)


No a wracając do bocianów, to pewnie też wkrótce przylecą:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz