wtorek, 28 listopada 2017

Na lądzie i w powietrzu.

Nic mnie tak nie wkurza, jak właściel skutera zajmujący całe miejsce parkingowe dla samochodu. Przy przychodni przy Skarbowej jest na tyle szeroki chodnik, że spokojnie właściciel tej pierdziawki mógłby ją ustawić na chodniku, dzięki czemu samochodem mogłaby podjechać osoba z chorą osobą (nie sądzę, że ciężko chory wybiera jako środek transportu skuter)...


Podziwiam za upór. Co roku o tej porze odwiedzają mnie Świadkowie Jehowy i mimo, że co roku im odmawiam przekroczenia progu mojego domu, to oni wracają. A pogoda była parszywa.


Wysięgnik koszowy jest dobry na wszystko. Usuwanie wiatrołomu, ale patrząc po lasach to wciąż jest bardzo wiele pozostałości po październikowych orkanach.


A na niebie coś mnie zaintrygowało - ciągnęło ciemną smugę kondensacyjną z więcej niż dwóch silników, już myślałem, że to B-52, ale po bliższym przyjrzeniu...


Eeee, to zwykły Boeing 747.


I do tego w popularnej wciąż wersji 400. Hmmm, leciał na oleju rzepakowym, że ciągnął za sobą tak ciemne smugi?;-)


To maszyna należąca do amerykańskiego przewoźnika cargo Kalitta Air

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz