czwartek, 16 listopada 2017

Ulga.

Ufff, Zielonogórska w końcu przejezdna. Oto we czwartek 16 listopada usuwane są znaki objazdu.


No to popatrzmy, co się zmieniło.


Hmm, otwarta? Oj, prace tu chyba jeszcze trochę potrwają.


Trawa w rolkach. Po kiego grzyba to? Żeby ładnie wyglądało? Dla mnie niepotrzebny wydatek - wystarczyło na wiosnę wysadzić trawę. Byłoby zdecydowanie taniej, a efekt taki sam. 


Widzieliście ograniczenie prędkości do 30 km/h? Nie? Nie szkodzi i tak nikt tu na odcinku 10 m nie będzie zwalniał. A po co ten znak? No, bo tu zaprojektowano przejazd rowerowy z jednej strony ulicy na drugą! Rozwiązanie baaaardzo niebezpieczne, tym bardziej, że skrzyżowanie jest na łuku!


W miejscu wyciętych drzew nie pojawiły się nowe nasadzenia. Wolałbym nowe drzewa, niż trawę z rolki.


Stara droga rowerowa zyskała nową nawierzchnię.


Szczerze mówiąc nie bardzo widzę potrzebę stawiania tu znaku D-1 - droga z pierwszeństwem. Przecież nawet, gdyby skrzyżowanie z Wiśniową było równorzędne, to i tak jadący Zielonogórską mieliby pierwszeństwo.


Po co przykrywać ładunek?  (a ja przynajmniej nie muszę zamazywać tablicy rejestracyjnej, która jest tak brudna, że jej nie da się odczytać...)


Oczywiście "karnąłem" się Zielonogórską jeszcze parę razy.


Ładnie się chmurki ułożyły.


Ale... nie chcę wyjść na malkontenta, no dobra dla niektórych i tak nim jestem;-) Ale, albo podczas wymiany opon za bardzo napompowano mi koła, albo... nowa nawierzchnia Zielonogórskiej wcale nie jest równa...


Ale i tak gołębie mają na to wy...;-) Korzystają za to z właściwości gontu bitumicznego w którym gładko zagłębiają się ich pazurki.


A na koniec widoczek z sąsiedniego miasta. Eh! Jak ja Was nie lubię!;-)  "Zazdraszczam";-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz