niedziela, 29 stycznia 2023

Classix Nouveaux

Jeden klasyk w rowie:-( Opel Senator B (1987 - 1993) wylądował na poboczu.


Za to inne klasyki zaparkowały na żarskim rynku.


Klasyczna Syrena 105, jedyny prawdziwie polski samochód po wojnie. Polskie - oryginalne nadwozie i podwozie (karoseria Mikrusa była bezlicencyjną kopią Goggomobila, tak jak zawieszenie, no dobra to była "inspiracja";-), ale na tyle duża, że firma z NRF zgłosiła roszczenia patentowe), polski silnik i polska produkcja. Szwankowało zwłaszcza to ostatnie i Syrenka zdobyła miano "królowej poboczy", choć ze 105 już tak źle nie było, tyle że ten samochód produkowano o... 20 lat za długo. I tylko ubolewać należy, że do produkcji nie weszła Syrena 110 :-(((


W towarzystwie polskich klasyków znalazł się pojazd dwóch Austriaków. Jeden ukradł pomysł Hansowi Ledwince z czeskiej Tatry, chodzi o Ferdynanda Porsche, drugi chciał mieć "samochód dla ludu", czyli Volkswagena. Wiadomo, że chodzi o pewnego niedoszłego malarza i Führera III Rzeszy. Z tych marzeń powstał produkowany od 1938 r. aż do 2002 r. VW Käfer, Beetle, czy po naszemu Garbus. Na zdjęciu późniejsza wersja (ale nie ostatnia, bo jeszcze z płaską szybą, a nie panoramiczną), ale i tak w Europie produkcję zakończono w 1978 r., czyli jakby nie było 45 lat temu...


Klasyki pojawiły się tu za sprawą 31. finału WOŚP.


Mały i duży... Polski Fiat.


Nawet 126p FL to już dzisiaj klasyk...


Ładna Syrena R20


Pojazd dla rolnictwa. Całkiem udana koncepcja. Podobnie jak Bosto. O! I w takiej formie Syrena mogła być produkowana, ale na litość... nie jako samochód rodzinny do 1983. Tak... produkcję Syreny zakończono 40 lat temu po ćwierć wieku produkcji... 40. rocznica zakończenia wytwarzania modelu R20 przypadnie 30 czerwca.


Pojazd na którym uczyłem się jeździć na prawo jazdy kat. A czyli WSK 125 jeszcze w latach 90.

Ten odrestaurowany egzemplarz nie zasługuje na miano Wiejskiego Sprzętu Kaskaderskiego;-)


Koszmar mojego dzieciństwa - biały PF 126p. Rodzice kupili takiego na giełdzie w 1980 r. - rocznik 1975, na "włoskich częściach" to była jeszcze 600, tu jest 650. Tamten egzemplarz o rejestracji ZGB 3573 miał jeszcze klapę z dodatkowymi wlotami powietrza, plakietki "licencja Fiat" po bokach i stare logo Fiata na przedzie. Ale tak jak ten miał małe bębny hamulcowe z felgami o dużym rozstawie śrub i podobny bagażnik dachowy zakładany na wakacje (ale rynienka nie miała takiej czarnej uszczelki). Czemu koszmar? Psuł się często, a ja zamiast poganiać z kumplami za piłką pomagałem ciągle ojcu w naprawach pod blokiem;-)


Nasz egzemplarz miał jeszcze lufciki zamykane na wklejanie rygle (bardzo łatwo było otworzyć samochód podważając szybkę) ten ma nowsze rozwiązanie.


PF 125p z wystającymi klamkami, ale to hybryda różnych wczesnych modeli produkowanego od 1967 r. na Żeraniu samochodu.


Mimo mroźnej pogody pąki się trzymają.


A jagoda kamczacka, to w ogóle uznała, że nadeszła wiosna;-)


A tymczasem idzie chyba ochłodzenie...

W Żaganiu żarsko - żagańskie Stowarzyszenie Miłośników Kolei Ok1 na 31. finał WOŚP przygotowało przejażdżki drezyną. Można było oglądać zabytkowy parowóz Ok1 i klasyczne wagony pasażerskie, które też już są zabytkami.

Pociąg Kolei Dolnośląskich do Tuplic, oczywiście przez Żary.

Ostatnie jazdy.



Cały dzień na drezynach byli prezes SMK Ok1 Sławomir Świniuch i członek SMK Ok1 Sebastian Suchara. Jako wiceprezes dumny jestem, że nasze stowarzyszenie zawsze potrafi się zorganizować, pomagać i rozwijać kolejową pasję wśród mieszkańców naszego regionu.  

A zatem w Żarach i Żaganiu podczas 31. finału można było poczuć klimat klasycznej motoryzacji i kolei. A to, że angażują się społecznicy jest najcenniejsze i moim zdaniem najlepiej oddaje pierwotnego ducha tej ogólnopolskiej akcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz