Poprzedni post o stawach między Żurawią a Bocianią zakończyłem "c. d. n.", a zatem oto i on:-) Doceńcie, że te zdjęcia przypłaciłem ukąszeniem osy w dłoń, poparzoną pokrzywą twarzą (tak, tak, tak wysoko wyrosła, a maczety nie miałem) no i brudnymi butami.
To prawdziwe królestwo bobrów, które uprawiają tu swoją sztukę inżynieryjną do woli.
Bobry tną na kawałki powalone drzewa. Sprytne te bestie!
Możliwe, że to one zbudowały sobie mosty z powalonych pni, które także mi pomogły przedostać się na drugi brzeg.
A o to resztki dawnego mostku.
No i kupa gruzu... czyżby nasze brudasy go tu nawiozły? Nie to cegły zarówno ze zwalonego mostu, jak i mechanicznej przędzalni przy Becker Muehle.
Całkiem nieźle zachowany przyczółek mostu przy dawnej przędzalni.
Ale i tu bobry dały o sobie znać, piętrząc wody Złotej Strugi.
Niezły staw sobie bobry urządziły.
Tym razem wystraszyłem kaczki.
Całkiem ich tu sporo.
Powyżej to te równo rosnące drzewa z poprzedniego postu, tym razem w widoku od południowego wschodu.
Tabliczka na drzewie całkiem nieczytelna. Czyżby jeszcze z czasów funkcjonowania żarskiego garnizonu?
Nasyp - grobla prowadząca do zawolnego mostu.
Nawet grzybów nie ma tu kto zbierać, więc zajęły się nimi ślimaki.
Pozostałość po jazie z lat 20. lub 30. XX w.
Schodki prowadzące w dół rzeczki z nasypu mostku nad Złotą Strugą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz