niedziela, 22 listopada 2020

Zgniłe owoce.

Owoce na mojej ozdobnej jabłonce jeszcze się trzymają. 


I Duży Fiat sprzed 30 - 35 lat też ma się nieźle. 


Ekipa uwija się z rusztowaniem.


Super, że idzie im to tak sprawnie. Szkoda jednak, że nie zajęto się najpierw naprawą uszkodzonego przez pożar zamkowego dachu. Choćby prowizoryczna plandeka...


Bo na szczycie wieży ocalał strop i zasadniczo woda nie wlewała się hektolitrami do wnętrza. 


Za to tu woda sobie spływa do woli... Wejście do pozostałości pod Domkiem Winiarskim. To co widać nie ma 100 lat, ani 10, ani nawet roku...


Drzwi naprawione, ale zniknęła klamka.


O! A tak młodzież robi sobie klimat na Wzgórzu Winnym.


Zasypują reflektory.  


Powiedzcie, macie jakąś technikę schodzenia po tych idiotycznych schodach? Czy tak jak większość, po prostu wydeptujecie ścieżkę obok? 


Drenaż na który wydano kupę kasy już się chyba zamulił, dzięki czemu trawa na Bażanciej Łące wybujała, jak nigdzie indziej w mieście. 


A to prawdopodobnie dowód na to co napisałem wyżej. Woda stoi i ze ścieżki wysypanej kruszywem niewiele już się ostało...


Smutny widok. 


Jedna z najstarszych kamienic w mieście (pamięta Napoleona Bonaparte)... są tacy, co przebierają nóżkami, by ją wyburzyć. Póki co ostatni mieszkaniec nie poddaje się i trwa. 


Kolejna droooooga inwestycja przeciąga się.


Nie, nie mogę patrzeć, na co wywalono 7,5 mln PLN. 


O proszę! A tu sadzenie nowych krzaczków. 


Przy okazji ścieżka do odtworzenia... Poprawia wykonawca, czy wydatek z budżetu miasta? 


Zniknęły panele fotowoltaiczne od tych fontanienek.


Zupka ze zgniłych liści. 

I stare schody, o których zapomniano w projekcie za 7,5 mln PLN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz