Interwencja w parku 10 kwietnia.
Powalone drzewo... [edit] okazuje się, że są zdjęcia, które pokazują, że drzewo nie zostało powalone, ani się nie złamało...
A pisałem o tym drzewie na blogu jakiś czas temu...
Zastanawiając się jaki był klucz podczas oceny stanu parkowych drzew. Przecież gołym okiem było widać, że było spróchniałe... [edit] zdjęcia pociętego pnia pokazują, że można było je ratować, ale jak wiadomo takich rzeczy nie robi się w Żarach...
Wycięte.
Urocze nasadzenia...
A drzewa? Już dawno należało przeprowadzić sanitarną przecinkę. No tak, ale teraz powieje, jakiś konar się złamie i będzie pretekst do kolejnej wycinki...
Styropianowy królik z jajami znowu zawitał do parkowego stawiku. Ziiiiiimno, więc raczej nie będzie nikt właził tak jak na tę filiżankę. A propos. To jak udało się w końcu wytropić złoczyńcę? W końcu tyle kamer...;-)
O! Tu może być (nie-)ciekawie. Metalowa ławka, wilgoć, byle jaka izolacja, przewody ze skrzynki zasilającej na wierzchu... Nie trzeba używać zbytnio wyobraźni. A może jednak trzeba to jak krowie na rowie napisać, że to bardzo niebezpieczne połączenie?
Rozumiem, że skrzyneczka od tej drogocennej fontanny, którą dokupiono za sporą kasę poniewczasie?
Ale i tak woda syfiasta i pełno w niej śmieci.
Z daleka może to i wygląda, ale jak się przyjrzeć detalom...
O! Zniknął kiosk przy K. Szymanowskiego:-(
Tak jak pasy wielokrotnie malowane na bruku, eh a pisałem jak należało to porządnie zrobić.
Są już odtworzone schodki willi Frenzlów.
A u zbiegu Mosel i Żarskiej mieszkają sobie kaczuchy.
Eh... wielokrotnie mówiłem... żebym ja równie trafnie przewidywał liczby w totka, co skutki miejskich inwestycji;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz