Tydzień przed świętami odbył się Jarmark Wielkanocny.
Było drogo, pusto i bez świeżego pomysłu. Czyżby organizatorzy wzięli do serca zalecenie: "Zabaw hucznych nie urządzać"?;-)
Naprawdę chciałem coś pozytywnego napisać...
Najładniejsze są jednak pąki i kwiaty.
Kurczę, nomen omen, a to przecież tak radosne (oczywiście po Wielkim Tygodniu) święto.
Ciekawa wlepka przed Kaufem;-)
Mój bocian pilnie penetruje okolicę w poszukiwaniu jedzenia. Dostał ode mnie jajka i kurczaka.
A w górze?
Konkurencja! Skutecznie przegoniona.
No cóż, pojechałem na ten jarmark z synem, licząc że troszkę pobędziemy, że naładujemy akumulatory świątecznym nastrojem. Zdjęcia znajomych z pierwszego dnia były zachęcające, choć nie spodziewałem się niczego nowego. Niestety pary starczyło jedynie na pierwszy dzień, może coś drgnęło w ostatni dzień? Nie wiem. Po sobotnim rozczarowaniu nie chciało się nam sprawdzać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz