środa, 16 listopada 2022

Zszargane nerwy.

 Jadę sobie w sobotę 12 listopada...


A co to za zbiegowisko?


Połamany rower, raczej z tych nietanich. 


Samochód zaparkowany na chodniku i drodze rowerowej. Z mediów dowiedziałem się, że to efekt sprzeczki - kierowca przejechał po rowerze po zwróceniu uwagi, że rowerzysta powinien jechać po drodze rowerowej wzdłuż al. JP II. Tylko, że to co jest przy al. JP II trudno nazwać drogą rowerową...


O ile żarskie drogi zatłoczone, to tu cisza... A to przecież poniedziałkowe przedpołudnie.


Wejście na "ryneczek" nazwany dumnie "Mój rynek".


Uppps, tabliczka porządkowa. Strach się bać!


Tyle, że niewiele tu się dzieje...


Za dnia, bo wieczorem i w nocy musi dziać się o wiele więcej o czym świadczą stoły. Że też ludzie nie czytają tabliczek;-)


Zmarnowane unijne i miejskie pieniądze...


Ruina pałacu.


Obrasta zielenią.


Drogi otula jesienna mgła. 


W górze dalej Chinooki i Blackhawki.


Dalej zagryzam popcorn i ze spokojem obserwuję co się dzieje na mojej ulubionej miejskiej tablicy ogłoszeń. 


Bo warto ukoić skołatane nerwy po doświadczeniu poruszania się po mieście samochodem...


W godzinach szczytu robią się przepotężne korki...


Wyjechały piaskarki.


Oby zima nie była zbyt ostra i nie opóźniła przebudowy Artylerzystów/Lotników, bo już cierpliwość kierowców została wystawiona na dużą próbę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz