W Dzień Zaduszny - multum zniczy pod krzyżem wołyńskim.
Przedszkolaki zapalają znicze przy grobie nieznanego żołnierza i żołnierzy polskich. Brawo.
Za to po południu w Narodowe Święto Niepodległości w centrum Żar...
Owszem flagi są i to by było na tyle.
Szaro i smutno.
Główne uroczystości odbyły się pod kościołem św. Józefa Oblubieńca, faktycznie było trochę ludzi z tego co widziałem na zdjęciach. Od znajomych, którzy z kolei byli na cmentarzu przy Szpitalnej dowiedziałem się, że oficjele spóźnili się pół godziny, a złożenie wiązanek trwało pięć minut...
Za to piękny zachód słońca był.
Smutno, pusto i na odwal (poza patriotycznym śpiewaniem przy kościele WNMP, ale to nie była miejska inicjatywa). Takie było według mnie świętowanie 104. rocznicy niepodległości przez żarską waaadzę. Za to w Żaganiu, czy Trzebielu w tym czasie biegi niepodległości, w Drzonowie festyn w muzeum wojskowym, a propos...
Żarskie instytucje zorganizowały akcję "żywy napis 104" - w zdecydowanej większości przedszkolaki i uczniowie faktycznie ustawili się do zdjęć z drona na dziedzińcu pałacowej ruiny. No cóż sposób ekspozycji efektów tej akcji jest dość kontrowersyjny...
A do tego data tego przedsięwzięcia... Piątek, piąteczek, piątunio 4 listopada. Co właściwie organizatorzy tej akcji chcieli uczcić? Zajęcie prawobrzeżnego Przemyśla przez Legion Ukraińskich Strzelców Siczowych 4 listopada 1918 r.? Czy trzeba przypominać, że świętujemy Narodowe Święto Niepodległości 11 listopada, a nie w jakichś tam terminach zastępczych, bo tak prościej, łatwiej i... bez sensu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz