niedziela, 26 sierpnia 2018

Jakie mogłoby być Centrum Przesiadkowe.

Cóż... wielu rodaków uważa krytykę za narzekanie. Zresztą rządzący wychowują ich tym przekonaniu od lat, nazywając wszelką krytykę właśnie "narzekaniem", "malkontenctwem" etc. To ich taktyka obronna od lat. Na tym blogu nie raz padły gorzkie słowa pod adresem kolejnych ekip rządzących naszym miastem, a przypomnę, że blog zaczął działalność jeszcze za Pogorzelca, później nastały czasy Maciuszonka, a obecnie trwają i pewnie potrwają następnych 5 lat rządy Danuty Madej. Ale po to właśnie blog istnieje, by pokazać inny niż urzędowy punkt widzenia, a Wy czytelnicy, wyborcy i mieszkańcy możecie ocenić jak się nasze miasto zmieniało i czy kierunek zmian Wam się podoba. 
W zbliżającej się kampanii wyborczej jednym z punktów, którym będą chwalić się rządzący będzie tzw. Centrum Przesiadkowe przy Ułańskiej. Temat już był poruszany na blogu, ale warto do niego wrócić. Krytycznie.
Dobrze, że wiaty autobusowe, zlikwidowane za Maciuszonka wróciły na Ułańską.


Źle, że budowany właśnie barak i wiaty za... drodzy wyborcy, kosztować będą ponad 1 mln. 300 tys. zł. Tak, ja wiem, że 85% pokrywane jest ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Lubuskie 2020, czyli niebezpośrednio z budżetu miasta, ale! To nie są pieniądze z nieba, to są środki z budżetu województwa. Czy tę dużą bańkę i dużym haczykiem można byłoby wykorzystać lepiej?


Niedaleko Ułańskiej przyjeżdżają pociągi Kolei Dolnośląskich. Nowoczesne, wygodne, czyste, co nie zawsze można powiedzieć o szynobusach lubuskiego zakładu Polregio. Połączenia do Wrocławia, Legnicy, czy Węglińca są bardzo popularne. Na tyle, że Feniks V został trwale wyeliminowany na trasie do/z Wrocławia. Kolej znowu zyskuje na popularności...


Ale wysiadający, czekający na rodzinę, nie mają miejsca oczekiwania na bliskich. Żadnego parkingu K&R (Kiss and Ride - całus i jedź) jak na lotnisku. A przecież coś takiego pod dworcem mogłoby być - dozwolona godzina parkowania pod samym dworcem to za dużo (warto ograniczyć postój do - 10 min), ponadto zatoczkę można byłoby pogłębić bliżej wyjścia z dworca, wtedy czekający mogliby schronić się pod dachem. Ponadto można by wygospodarować tu zatoczkę dla taksówkarzy, by podróżni nie musieli targać bagaży na parking po drugiej stronie ulicy, gdzie jest obecnie postój taxi.

 

Bardzo wielu podróżnych wsiada do autobusów spod wiat niedaleko dworca.

 

Aż prosi się, żeby właśnie TU i JESZCZE RAZ TU, stworzyć Centrum Przesiadkowe!!! Zwłaszcza, że na dworcu nie brakuje pomieszczeń, które można by wykorzystać na  poczekalnię, kasy, przechowalnie bagażu (wbrew pozorom nawet w mieście wielkości Żar by się przydała), czy... marzenie ściętej głowy, a co tam! Powiem. Punkt roweru miejskiego. Tak, tak, wyobraźcie sobie, że jedziecie sobie Wrocławskim Rowerem Miejskim na dworzec Wrocław Główny, wsiadacie do wygodnego pociągu KD do Żar. Przyjeżdżacie na nasz dworzec i zamiast czekać na podwózkę rodziców, czy znajomych, lub wydawać monetę na taksówkę bierzecie rower na dworcu. Jedziecie sobie za 2 zł np. na Szymanowskiego, gdzie zostawiacie rower na stacji Żarskiego Roweru Miejskiego... Marzenie. No ale mamy rok wyborczy, a zatem kandydaci na burmistrza! Możecie skopiować mój pomysł, który jest możliwy do zrealizowania - kto zaproponuje Żarski Rower Miejski?

 

No cóż, jak to stwierdził mój znajomy - najmłodszy radny miejski w Żaganiu (eh, u nas średnia wieku Rady Miejskiej zbliżona jest do spartańskiej Geruzji...): Widzę że w Żarach jak i w Żaganiu punktem przesiadkowym nazywa się miejsce przesiadki z komunikacji autobusowej na pieszą. Wartość inwestycji przeraża.
Oczywiście teraz z tym knotem niestety nie da się już nic zrobić, ale casus owego "Misiowego Centrum Przesiadkowego" pokazuje systemowy problem - pieniądze są pozyskiwane, są wydawane, ale czy inwestycje są dobrze przemyślane, to już mam poważne wątpliwości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz