niedziela, 12 stycznia 2020

Od świtu do zmierzchu.

 Niedzielny poranek. Krótko po 5.


Cisza i spokój.



Księżyc jeszcze świeci na zachodzie.


A na wschodzie zaczyna świtać, choć słońce w niedzielę 12 stycznia wzeszło dopiero o 8.02.


Na pół godziny zanim wzejdzie słońce. 


Jest:-)


Ale księżyc po przeciwnej stronie dalej intensywnie świecił.





Za dnia piękne niebo.


W sam raz by obserwować smugi kondensacyjne przelatujących samolotów.




Spotkanie nos w nos.


Lecieć prosto? A może zakręcić?


Ruch lotniczy nad miastem mamy bardzo intensywny, co widać doskonale w takie dni, gdy chmury są wysoko.


Głownie przelatują nad nami Airbusy A320.


Albo Boeingi 737.


Wiadomo, to najpopularniejsze maszyny na kontynentalne trasy.


No ale nie brakuje maszyn dalekiego zasięgu. Takich jak ten Boeing 787 Dreamliner.


W sumie to nad samym miastem głównie przelatują te większe maszyny.


Lecąc do/z Frankfurtu, lub zniżając się do Lipska.


Policyjna beemka trzepie kogoś przy Broni Pancernej. Słońce zachodzi.



I znowu robi spektakl.




A tam na wprost... nie to nie to nie lampa.


To ogromny księżyc. Przy okazji... mimo wprowadzenia obowiązku jazdy na suwak (co większość kierowców, o dziwo, szybko zaakceptowało), to na Żagańskiej wciąż panują stare przyzwyczajenia i mistrzów lewego pasa nie brakuje.


Pięknie oświetlał niedzielny wieczór.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz