poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Jak zamordować śródmieście.

Święto parku... alerty, ostrzeżenia, że burze, że będzie lać. Olać to, impreza za 20 tys. ojro musi się odbyć.

Na szczęście nie było, aż tak źle, choć popadało trochę.


Zasadniczo nie było mnie wtedy w mieście. A, że w przeciwieństwie do miłośników panującej waaadzy (którzy mam wrażenie, że nie wyściubiają nosa poza nasz grajdołek, skoro twierdzą, że w Żarach jest wspaniale) lubię podróżować by podpatrywać m. in. fajne pomysły. Oto rozwiązanie z Jawora. Tak można tam oddawać wypożyczone książki! Proszę. Nie ma za co...


Trwają dalej prace przy dawnej Wełnie. Inwestor bardzo nerwowy, pojawia się od razu gdy widzi, że ktoś fotografuje, lub filmuje. Ciekawe dlaczego?


O! Z tej perspektywy Żary wyglądają zjawiskowo.


A oto drugi dzień owego Święta Parku.


Fajnie umieścili te toi-toje - w sam raz by wydeptać do końca lichą trawę...


Uuuu, słabo to wygląda. A miała być taka festa...


Są i łódeczki. Kapoki nie są już wymagane, a leżą na łódce.


Absurdalny układ alejek i schodów, które wymyślił sobie projektant sprawia, że Wzgórze Winne wygląda... krzywo?!


No i najważniejsza część niedzielnego świętowania - Targ Śniadaniowy.


Fajnie, że ziściła się idea, którą w marcu przedstawiłem w koncepcji funkcjonowania Muzeum Pogranicza Śląsko - Łużyckiego. Tia, teraz powiedzą, że od dawna to planowali, tylko że ...stowarzyszenia, któremu powierzono organizowanie tych targów, jeszcze wtedy nawet nie było:-)


Na zdjęciach w pewnej darmowej gazetce (tej, która tak zapalczywie zwalcza miejskich "malkontentów") pewnie będa cudownie wykadrowane zdjęcia.


Niemniej miejsce, choć mające swój urok, nie uważam za dogodne do organizowania tak częstych, jak to jest planowane, podobnych imprez. Raz - dwa razy w roku owszem, ale dwa razy w miesiącu?


W środku maseczki i przyłbice.


Generalnie cieszę się, że w końcu poważniej pomyślano o lokalnych producentach żywności.


Od wielu lat lokalnych producentów żywności promuje Towarzystwo Upiększania Miasta podczas dorocznego Jarmarku Miodu i Wina.


Jednak folwark, to miejsce jest zbyt oddalone od umierającego rynku.


Czy ekipie Danuty Madej zależy na całkowitym uśmierceniu życia w centrum miasta?


Jakieś tam pogadanki o parku, za chwilę miała być promocja po raz kolejny odgrzewanego kotleta pod nazwą książka z żarskimi legendami.


Powrót do żarskiej codzienności.


No tak, ładnie zaprojektowane logo.


Impreza ma się powtarzać częściej. W tym m.in. odbywać ma się w tym samym czasie, co organizowany od 13 lat na żarskim rynku Jarmark Miodu i Wina... Ponadto zamiast ożywić umierający ryneczek przy Kąpielowej ("Twój Rynek") tworzy się nowe atrakcje poza zamierającym śródmieściem. Nie mam nic do organizatorów owych targów śniadaniowych, jednak pozwolenie na pokrycie się terminów imprez, czy zaniechanie rewitalizacji centrum miasta uważam za kolejny ogromny błąd rządzącej ekipy.


A propos centrum, 21 sierpnia otwarto pierwsze dwa sklepy w centrum handlowym przy Katowickiej... Handel masowo wychodzi ze śródmieścia. Niby wygodnie, ale to sprawia, że centrum miasta coraz bardziej wymarłe...


Trzy dni temu znowu rano obudził mnie wystrzał z broni palnej w bezpośrednim sąsiedztwie mojego domu oraz widok uciekającego przez moje podwórko zajączka. Dzielnicowy na urlopie, zastępca mówi, że ma ludzi na kwarantannie i nic nie będzie robił. Czy jeśli ktoś zostanie postrzelony, to zostanie zaliczony do ofiar COVID-19?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz