Wieczorny spokój, tylko lodowaty wiatr smaga po twarzy.
Szelest ptaków, jak pszczoły w roju.
Wiatr rozwiewa niedokończony remont zamkowego dachu.
O proszę!
Znowu mamy dwa stawiki w parku.
Fale przypływu...
Hmmm, kiedy mostek z płynącą po niej wodą stanie się atrakcją turystyczną?
Ruchome piaski już są.
Racjonalizacja mieszkańców.
Wydeptali sobie ścieżkę...
Konkretnie ubyło...
Degradacja atrapy domku winnego postępuje w zastraszającym tempie.
Dachóweczki odlepiają się powoli...
Było już o ruchomych piaskach...
Drzewo, którego usunięcie postulowałem na blogu już dawno, w końcu się złamało.
Fajne są te ślady po traktorku i przyczepie...
Trochę poobcinali gałęzie, ale drzewo przewrócone przez orkan Malik dalej leży.
"Wywiało" też świeżo nasadzone drzewa;-)
Plac zabaw Guliwer...
Mam nadzieję, że doczeka się remontu do wiosny. Wiem, że teraz Urząd zajęty jest wybiegiem dla piesków, ale może i dzieci doczekają się?
Te betonowe krawężniki to porażka.
Kamień na zapomnianej Wartowniczej.
Zimno i pusto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz