"Inwestujemy w zielone Żary", tak zdaje się brzmiała nazwa projektu, w którym za wiele tysięcy posadzono bez sensu drzewa (za gęsto, a ponadto przy już rosnących starych, a zdrowych drzewach) i zasadzono kwiatki na Koszarach.
Ślicznie, nieprawdaż?;-)
A jeszcze fajniejszy jest ten krzywy, rozlatujący się chodnik...
Marniutka siateczka, też nie wytrzymała próby czasu.
Ze środków żarsko - żagańskiego ZIT podstawiono wiaty z "systemem informacyjnym", pal licho, że wygląda to jak wyciągnięte z jakiegoś zapomnianego magazynu jakiejś dalekowschodniej firmy, która zbankrutowała w latach 90.
...ale te wyświetlacze po prostu bardzo często w ogóle nie działają...
Jedni chcą rewolty, drudzy chcą zdrapać zachętę do buntu.
A wszystko to pod okiem kamery... na monitoring też wydano grube tysiące publicznej kasy...
Po latach dewastacji, wykonane z mało idiotoodpornego materiału bobasy zniknęły z fontanny na pl. Łużyckim. Tyle lat je naprawiano, zamiast od razu wykonać je jako solidne kamienne, bądź metalowe rzeźby. Jak mówi przysłowie: "Biednego nie stać na tanie rzeczy". Widoczne Żary to bardzo bogate miasto, a raczej takie, gdzie łatwo utylizuje się publiczną kasę...
Zabawy na placu zabaw Guliwer...
Kiedyś była tu elegancka toaleta, dziś stoi toi-toi, z którego korzystają najbardziej zdesperowani, lub z bardzo silnym katarem. Zapach wewnątrz przy majowych temperaturach zniosą tylko najwięksi hardkorowcy.
A w parku kolejne toi-toje...
Inspekcja do kanalizacji parkowego kibelka wyłamana.
Bo też drogocenny kibelek znowu nieczynny.
Eh, ludzie ekscytują się "milionami Sasina" (co oczywiście też bulwersuje), a kompletnie nie widzą jak marnotrawione są publiczne środki, nie gdzieś w Warszawie, ale tu u siebie, w Żarach... Żarski Zakład Utylizacji Szmalu rozkwita...:-(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz