sobota, 9 lipca 2016

W drodze do kapliczki.

Wczoraj wybrałem się do leśnej kapliczki na wschód od miasta. Niektórzy mówią, że to kapliczka w Siodle, ale od tej wsi jest spory kawałek. Właściwie to najbliżej jest nieistniejąca wieś Jaszkowice.


Po drodze zatrzymaliśmy się, by pojeść jagód.


Niespodzianka tuż przy drodze z Marszowa do Kunic. Tabliczka z wierszem.


Tabliczka wygląda na dość starą, ale jej wcześniej nie widziałem. Pisana chyba tą samą ręką...


...co drogowskazy, które pojawiły się przy kapliczce.


Wędrowca naprowadzają też kolorowe wstążki zawieszone na drzewie.


No i jest!


Odbudowana po podpaleniu.


Sosna jest wyraźnie osmolona. 


Drzewo, choć wygląda na pierwszy rzut oka na martwe, to chyba takim nie jest, bo jak widać żywicą zalewa rany. Jeśli to drzewo się wykaraska z obrażeń po podpaleniu, to będzie to kolejny cud...


Tak kapliczka wyglądała pięć lat temu.


 Droga powrotna - Mały Szeroki Staw.


Co do orientacji, gdzie się znajduje ów staw, oto mapka z zaznaczonymi stawami, pustelnią, bielarnią Herrmana i kirkutem (cmentarzem żydowskim) na południowy wschód od koszar.


No a gdy wracałem, spotkałem odpoczywającego pracownika drogowego:-)



1 komentarz:

  1. Ostatnie zdjecie, a zwlaszcza opis, mnie rozwalilo :-) . Dziekuje przy okazji za bloga i wirtualna wycieczke po miescie mojego dziecinstwa. Pozdrawiam z Nowej Zelandii. Marcin

    OdpowiedzUsuń