wtorek, 17 stycznia 2017

Let it snow!

"White Christmas" to od wielu lat niespełnione marzenie, za to w styczniu śnieg jest zawsze. Zawsze też mnie zastanawiają kierujący drogimi BMW, czy Audi, że muszą podjechać jak najbliżej wejścia do sklepu. Nie ważne, czy do miejsce dla niepełnosprawnych, rodziców z małym dzieckiem, czy wąskie przejście. Oni muszą podjechać jak najbliżej...


Może warto przenieść zatem bożonarodzeniowe święta na styczeń? E... prościej będzie zmienić piosenki, ale póki co można sobie zanucić "Let it snow!"


Śnieg przyprószył muzykantów upamiętniających żarskie Przystanki Woodstock, z których pierwszy odbył się... tak, tak... ćwierć wieku temu.


W sumie na drzewach ptakom zostało sporo pożywienia.



Niedawno narzekałem na brak zainteresowania młodzieży śniegiem, a tu proszę.


Sporo ludzi zjeżdżało z górki w Bażanciarni. Wiele osób zrobiło sobie tu parking.


W sumie kiedyś, to rzadko kto tu zjeżdżał na sankach.


Wszak to niegdyś miejsce organizowania manifestacji pierwszomajowych, a wcześniej Parteitagów.


Schodki prowadzące niegdyś do pomnika Schlagetera, a później "Utrwalaczy władzy ludowej" przydają się do wspinaczki w górę.


Najwięcej jednak osób wybrało tradycyjnie Wzgórze Winne.



Eh, aż prosi się, by powstał tu wyciąg orczykowy.


Podobno rewitalizacja tej części parku nie obejmie Domku Winnego! Jeśli to prawda, to niezła porażka...


Dzięki obfitym opadom śniegu w wielu miejscach można było natknąć się na śnieżne bałwany.



Fara w śnieżnej oprawie.


Padało dość mocno w niedzielę 15 stycznia.


To dzień jubileuszowego XXV. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.


Ja trafiłem na moment, gdy o tłumach na żarskim rynku nie można było powiedzieć. Nie spotkałem także nikogo kwestującego:-( Ale i tak w Żarach zebrano rekordową sumę pieniędzy.


Jerzy Filip siedzi niewzruszony.



Świąteczna bombka jeszcze stoi i świeci się.


No, tak to powinno wyglądać wymarzone Boże Narodzenie.


Ja tam cieszę się z tego śniegu.


Jest jaśniej, a temperatury trochę poniżej zera nie są uciążliwe.


Na koniec filmik z niedzielnej przejażdżki. Warto zwrócić uwagę na miłośnika letniego ogumienia, który wylądował na słupkach oddzielających jezdnię od chodnika na pl. Przyjaźni, oraz na osobliwy zwyczaj na Zgorzeleckiej - przekręcone znaki, jechałem niedawno i jeszcze więcej znaków zostało ustawionych równolegle do drogi. Energia rozpiera lokalną młodzież, czy śpiesząca się z ukończeniem przeterminowanej inwestycji firma nie zdążyła ich porządnie przymocować?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz