Wszyscy oglądali "Szeregowca Ryana". To jeden z moich ulubionych filmów. Giovanni Ribisi grający w nim rolę sanitariusza Wade'a we wgniatającej w fotel scenie lądowania na plaży Omaha, gdy udaje mu się zatamować krwawienie (We stopped the bleeding! We stopped the bleeding!), a następnie słychać brzdęk pocisku trafiającego w głowę rannego, wykrzykuje znamienny komunikat (wrażliwych proszę o nieczytanie, a mniej obłudni obejrzą sobie w filmie albo pod tym linkiem): Fuck! Just give us a fucking chance you son of a bitch! You son of a fucking cocksucker!
Wycięto odradzające się pędy drzew...
Mój apel o ich ratowanie to było wołanie na puszczy...
Jakiej puszczy?
To teraz ponownie betonowo - asfaltowa pustynia.
Cóż, biję się w piersi. Bloga czytają urzędnicy. A urzędnik wie, że jak czegoś nie ma to nie ma też problemu. A zatem postanowili wyeliminować problem. Ale od tej sprawy władze lokalne nie mogą umywać rąk i zwalać winy na PLK. Za jakiś czas przekonamy się na własne oczy po co były te drzewa. Gdy topiący się śnieg i spływająca z nasypu woda będzie podmywać ulicę, to pozostaną te dwa wpisy na blogu: ten oraz "Wola życia", pokazujące jak krótkowzroczne jest urzędnicze myślenie, że umywanie rąk nie przyniosło Piłatowi szczęścia...
Wycięto odradzające się pędy drzew...
Mój apel o ich ratowanie to było wołanie na puszczy...
Jakiej puszczy?
To teraz ponownie betonowo - asfaltowa pustynia.
Cóż, biję się w piersi. Bloga czytają urzędnicy. A urzędnik wie, że jak czegoś nie ma to nie ma też problemu. A zatem postanowili wyeliminować problem. Ale od tej sprawy władze lokalne nie mogą umywać rąk i zwalać winy na PLK. Za jakiś czas przekonamy się na własne oczy po co były te drzewa. Gdy topiący się śnieg i spływająca z nasypu woda będzie podmywać ulicę, to pozostaną te dwa wpisy na blogu: ten oraz "Wola życia", pokazujące jak krótkowzroczne jest urzędnicze myślenie, że umywanie rąk nie przyniosło Piłatowi szczęścia...