czwartek, 8 listopada 2018

Legendary Pink Dots.

Popatrzcie sobie, bo może to ostatnia szansa...

Ulubiony, oczywiście depresyjny zespół, Tomka Beksińskiego, czyli The Legendary Pink Dots, grał niegdyś tak:

Time to fly away again- it was all too claustrophobic.
We shuffled to the park but it was fence-to-fence aerobics.
Thunder clapped. It rained black boiling bile
And we fled soaking. Back.

Teraz i u nas w w Bażanciarni ma być mniej klaustrofobiczne, cywilizowanie i milutko w związku z "rewitalizacją", będzie też szansa tu solidnie zmoknąć, ale po kolei...


Drzewka przy kościele św.. Piotra i Pawła zostały oznaczone jako przeznaczone do wycięcia.


Pomarańczowe kropki pojawiły się też na drzewach, które wyrosły na dawnym cmentarzu, który otaczał kościół.


Do wycięcia przeznaczono też to potężne drzewo. W tym miejscu w średniowieczu, oczywiście pod lipą odbywały się sądy...


Widać, że ktoś nie mógł się zdecydować - najpierw zielona, a potem pomarańczowa kropa.


Popatrzmy na Wzgórze Winne otoczone drzewami, po "rewitalizacji" wiele z nich ma zniknąć.


Tu akurat wiele drzew zaznaczono do pielęgnacji...


...ale nurtuje mnie pytanie, które nie pojawiło się w umysłach, tych co kropkowali...


Co się stanie z tymi drzewami, które zostaną zachowane, gdy wycięte zostaną drzewa, które je dotychczas chroniły.


Chroniły np. przed wichurami, a tych w ostatnich latach nie brakowało.


Do wycięcia przeznaczone zostały nawet prosto rosnące, całkowicie zdrowe drzewa.


No i jeszcze spojrzenie na drzewa sadzone niegdyś przez działaczy SdRP. Może dlatego mają zniknąć? Bo niewłaściwa opcja polityczna je sadziła?


Zrobiło się trochę szumu i urzędnicy twierdzą, że te kropeczki, to tylko tak do dyskusji... Ciekawe z kim będą to uzgadniać, bo to że nie chcieli słuchać mieszkańców, to już wiemy...


Co ciekawe twierdzą, że chcą odtworzyć przedwojenny układ alejek:-)


Dobre sobie:-D Cmentarnych alejek?


Tu wciąż widać resztki nagrobków.


Tu nigdy nie było jakiegoś układu alejek.


To była łąka - Fasanen Weise - Bażancia Łąka - Bażanciarnia.


Zarastała swobodnie.


W latach trzydziestych ubiegłego wieku było tu tyle roślin, że ledwo co było można było zobaczyć kościół.


W tle creme de la creme absurdów "rewitalizacji", czyli przyszły zalew.


 Jedne z nielicznych dawnych alejek były tu.


Prowadziły do Wzgórza Schlagetera - nazistowskiej świątyni obsadzonej dębami. Na szczęście tym drzewom nie zaszkodziła polityczna opcja - dęby nie są przeznaczone do wycinki.


Zaczynają się prace.


Pojawiły się paliki ogrodzenia.


No i tablica informacyjna.


Oraz betonowe kręgi.


Spojrzenie na miejsce, które każdy żaranin zna, a którego może już nie poznać.


To fakt, to są rzeczywiście samosiejki, ale przez to było tu kolorowo, a teraz będzie? Pusto? A przecież to było idealne miejsce na amfiteatr. Niestety wyobraźnia decydentów tak daleko nie sięga.


A co  ja o tym wszystkim sądzę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz