poniedziałek, 17 czerwca 2019

Żarski Zakład Utylizacji Szmalu w rozkwicie.

Trwa dewastacja bażanciarni - zachodniej części Parku Miejskiego, upps to jest rewitalizacja.


Ciekawe, że najpierw narobili ścieżynek wokół zaplanowanego "stawu kajakowego", a jego samego wciąż nie ma. Patrząc teraz na wielkość robionej tu sadzawki, zastanawiam się, jakiej długości mają być te kajaki, co tu będą pływać? Standardowe, to zmieszczą się trzy na krzyż, więc jakie? Do slalomu górskiego, czy kajak-polo?


A to jest hit!


"Kioski multimedialne" na terenie Muzeum Pogranicza Śląsko - Łużyckiego.


Miniaturowe, jak na dzisiejsze czasy ekrany. Żadne dziecko nie skorzysta z nich samodzielnie, a to chyba do nich najprędzej można by adresować taki elektroniczny wodotrysk, co nie? W ogóle po co to? Zamiast kupić eksponaty do muzeum, w którym nie bardzo jest co oglądać na ekspozycji stałej, to utylizuje się kasę pod pozorem "nowoczesności" i wykorzystania środków unijnych...


A to kolejny hit... Bariery energochłonne, które stawia się na autostradach i drogach szybkiego ruchu przy gruntowej drodze...


O! Aż takim powodzeniem cieszą się miejskie rowery?


Upały nieziemskie, ale zamiast przywrócić stojące tu kiedyś donice, w których mogłyby rosnąć już spore drzewa dające cień, robi się kurtynkę wodną... A na rynku i tak żywej duszy, bo bez drzew jest tu teraz jak na patelni...


Gdzie by tu jeszcze trochę zutylizować publicznej kasy?


O! Szpitalna to dobre miejsce...


Tu też stanęły te kompletnie niepotrzebne, a drogie bariery energochłonne.


Przecież, nawet jeśli tu jest rów, to wystarczyły zwykłe słupki. Nawet jeśli ktoś tu by wypadł z maksymalną dowolną na tej drodze prędkością (50 km/h, ale nikt rozsądny nie jedzie tu nawet tyle ze względu na fatalną nawierzchnię) do rowu, to nawet zbytnio by samochodu nie uszkodził...


Za to Krzyż Św. Andrzeja na drewnianym kiju, nie wspominając, że zaraz w tych chaszczach w ogóle nie będzie widoczny...


Był i znikł...


Miejsce po placu zabaw między Rynkiem a Podwalem.


E, no zabawa tu wciąż trwa...


Ale dzieci się już nie pobawią, za to został im regulamin placu zabaw do poczytania.


A jak słońce za bardzo praży, to zawsze można przenieść się tu. Walnąć naleweczkę w plenerze? To najlepsze miejsce. Czynne całą dobę. Zacienione, przytulne, żaden mundurowy nie zakłóca tu plenerowej konsumpcji.


Pojawiły się nowe wiaty przystankowe. Oczywiście, kto by pomyślał, o takiej błahostce, jak witryny reklamowe na bocznych ścianach... Mogły by stać się dochodem dla miasta, ale po co? Tu się kasę wydaje lekko, a nie zarabia ciężko. Już narzucanych pełno petów, a tymczasem: Art. 5. 1. ustawy z 9 listopada 1995 r. o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych (Dz. U. z dnia 30 stycznia 1996 r.) mówi:

Zabrania się palenia wyrobów tytoniowych (...) 8) na przystankach komunikacji publicznej,


Żarski ROD Relaks ma chyba najładniejszy parking w całej Polsce. Jest też droga rowerowa. Ale jak widać rowerzyści wolą jechać po drugiej stronie...


Za to po drodze rowerowej przechadzają się piesi.


Ej, młody! Przecież waaadza zaprojektowała ci drogę rowerową po drugiej stronie!


Tu też stanęły nowe wiaty.


I tajemnica petów wyjaśniona. Choć prawo od dawna jednoznaczne zabrania j.w. palenia na przystankach, nasza waaadza zakupiła przystankowe śmietniki z popielniczkami... Śmiać się czy płakać?


Jeżdżenie po chodniku to standard. Więc po kiego grzyba było budowanie tej dziwacznej drogi rowerowej??? Dla punktów? No tak, w dofinansowaniu unijnym to się liczy. Ale! Przebudowę Wieniawskiego miasto sfinansowało głównie ze swoich środków, to znaczy z zaciągniętego kredytu...


To co wziąłem za żurawie, to jednak czaple. No żurawie, to jeszcze bym jakoś wyjaśnił, ale skąd pomysł na te czaple? Nieważne, i tak długo nie postoją, jedna już mocno przechylona...


Oj chyba jednak miejski rower ma wzięcie.


A nie, one są tu... Ktoś w ogóle zajmuje się ewaluacją idei miejskiego roweru? Tu trzeba już pilnie myśleć, jak rozwiązać problem, że rowery znikają z jednej stacji, a pojawiają się w nadmiarze w innej.  


No i nowa kwiatkowa fanaberia.


Nie zaryzykuję tym razem, co to za ptaszyska.


Mi się kojarzą z AT-AT, czyli bojowymi robotami kroczącymi z Gwiezdnych Wojen.


O tak! Sadzenie kwiatuszków, jest o wiele łatwiejsze niż pielęgnacja drzew. Najpierw je trzeba kupić, zasadzić, podlewać, nawozić... A że za dwa miesiące te kwiatuszki trafią na śmietnik? Jest efektownie, będzie wrzuta na miejską stronę. Kasa wydana, "pijar" zaliczony...

2 komentarze:

  1. Właściciele dróg w tym roku zapomnieli o wykoszeniu traw na poboczach. W tej chwili wysokość traw przy drogach i ścieżkach rowerowych jest około 1 metra. ul.Czerwonego Krzyża. Droga gminna Grabik-Lubanice Lubanice- Lubomyśl.

    OdpowiedzUsuń
  2. Toż to strusie, pewnie to symbol metody działania naszych władz :p

    OdpowiedzUsuń