Ano urwane lusterko. W sumie standard na Żagańskiej. Tu przy skrzyżowaniu z Nadrzeczną sam miałem przygodę z kierowcą, który nagle postanowił zmienić pas z lewego na prawy (przynajmniej się nie sprzeczał i szkoda pokryta z jego OC). Generalnie w mniejszych miastach ludzie oduczeni są od patrzenia w lusterko po stronie pasażera. No, a jak jeszcze kierownik ma pojazd z rejestracją FKR, czy FZG, czyli powiatów, gdzie nie ma jezdni dwupasmowych w mieście, to nieszczęście wielce prawdopodobne. Pech? Nie, do piątku 13. było jeszcze dwa dni.
Nawłoć i blask pełni księżyca. Fajowo.
Świeci ostro przez całą noc.
Buszujący w stercie kompostu jeż.
Zaginiony kotek.
Porzucony miś.
Mała zagubiona jaszczurka. Hmmm, zrobił się szkic do jakiegoś opowiadania dla dzieci;-)
W piątek 13. można było za to obserwować takie dziwy na niebie.
Straszyło, straszyło, gdzieniegdzie popadało.
Fajny Poldek.
A zatem zamiast pecha w piątek 13. mieliśmy stracha z powodu nieprzewidywalnej pogody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz