środa, 13 listopada 2019

Niepatriotyczny smrodek.

"Kocham zapach napalmu o poranku" powiedział 40 lat temu Robert Duvall grający ppłk Williama „Billa” Kilgore i przeszedł do historii kina. Ja w przeddzień Święta Niepodległości zobaczyć mogłem... tak, zobaczyć inne zapachy. Zarówno te krajowe, żarskie, jak i te dalsze z elektrowni Jänschwalde... BTW po lewej stronie widać kapturek mojego komina, kocioł na węgiel - ekogroszek włączony, grzeje i... zero jakiegokolwiek dymu, sadzy, etc...


Po paskudnej, deszczowej sobocie, pstryk i piękne słoneczko.


Ładnie zachowane Scirocco mk2, właściwie mogłoby być już na żółtych blachach.


Lifting kamienicy w której mieścił się kiedyś internat ZSB przy Górnośląskiej. Ciekawie rozwiązano kwestię rynien;-) Oczywiście mam nadzieję, że to rozwiązanie tymczasowe, ale z drugiej strony brakuje w mieście polityki kompleksowego odprowadzania wód opadowych. 


Księżyc świeci tajemniczo.


Święto Niepodległości. Cudny dzień. Czas na wędrówkę po Zielonym Lesie. Ale co to? Największy żarski zakład wraz z klubem sportowym organizował niedawno szeroko reklamowaną akcję sprzątania, a tu tyle śmieci?!


Dramat. Naprawdę nie zrozumiem ludzi, którzy wywalają śmieci w lesie, czy gdziekolwiek. Papierek zmieści się w kieszeni, plecaku, karton i butelkę możesz wrzucić do samochodu i wyrzucić w domu, ale nie...


Z drugiej strony fakt, śmietniki przepełnione.


Piękna droga w Dolinie Śmierci.


Grzyby jeszcze są.


Ale głownie te "jadalne tylko raz";-) (choć ślimakom to nie przeszkadza)


Dopiero teraz widać wyraźnie zarys grodziska w miejscu legendarnego zamku zbójcerza Kunona.


Cudnie.


Część urządzeń plenerowej siłowni naprawiano, ale cześć nie.


O! Patriotyczne muchomorki;-)


Wielu spacerujących, jeżdżących i biegających. Przy głównych traktach wycięto witki samosiejek.


Dużo psów. Oto sympatyczna samojedka Daisy.


Mimo wszystko cisza i spokój.




Kopczyki z kamieni zostały porozrzucane.



Naprawdę wielu ludzi przybyło do Zielonego Lasu. Trudno zaparkować. A może jakiś kurs autobusu w dni wolne i święta do naszego lasu? Marzenie ściętej głowy.


Mija miesiąc od wyborów, a mój "ulubieniec" dalej wisi.


Klimatyczny sklepik w Mirostowicach Dolnych.


No i klimat gminy Żary. Powszechny smród z kominów. Dopiero teraz wójt chwali się, że rozmawia o doprowadzeniu gazu ziemnego. A pamiętam dokładnie, jak wójt i jego poplecznicy w kampanii wyborczej głośno lekceważyli (że użyję takiego eufemizmu) kontrkandydatkę do urzędu, która mówiła o potrzebie gazyfikacji w gminie...


Kukurydziane żniwa. Znak, że poważne ochłodzenie i pierwszy śnieg tuż, tuż.


Spalone ruiny dawnych romskich budynków socjalnych.


Pełnia.


Wieczorem uroczystości patriotyczne na rynku.


Przyszło naprawdę wielu mieszkańców.




No i pokaz laserowy.


Hmmm, to już było...


Spodziewałem się czegoś nowego.


A było jak na rave-party sprzed 20 lat.







Była też pirotechnika... A za coś takiego prezydent Wrocławia rozwiązywał marsz;-)


Kolejka po darmową grochówkę. Duch w narodzie nie ginie;-)


No i mój "ulubieniec" dalej sobie wisi.



Jemu to zwisa, nie pierwszy raz tak robi, że jego materiały wyborcze musi sprzątać natura...


Nowe wiatki przed szkołą w Olbrachtowie. No, tu ten stojak na rowery to się przydaje jak nigdzie.


No i na koniec trochę smrodku z Żurawiej.


Eh cóż, mój kolega w Święto Niepodległości ogłosił, że kupił dzbanek do filtrowania wody, by chronić środowisko (zastępuje kupowanie wody butelkowanej) i to jest dla niego akt nowoczesnego patriotyzmu. I tu się z nim w pełni zgadzam. Wywieszenie flagi, ściągnięcie kompanii wojska, przebranie się za Piłsudskiego by wjechać w atrapie starego samochodu, czy wydanie pieniędzy na laserowy pokaz jest dużo łatwiejsze, niż refleksja nad tym, jak bardziej szanować naszą Ojczyznę, jej powietrze, naturę, prawo i stosunki międzyludzkie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz