sobota, 13 czerwca 2020

Będzie pan (nie) zadowolony.

Zostałem nazwany "etatowym narzekaczem", szczerze mówiąc, nie wiem czy człek, który wypowiada publicznie takie zdanie zastanawia się nad logiką tego wyrażenia? Etat, a nawet kilka, to ja mam, ale na pewno nie płacą mi za narzekanie, a za przekazywanie pasji do historii, w tym miłości do miasta i małej ojczyzny. Tak, czuję frustrację, bo jestem emocjonalnie bardzo mocno związany z Żarami, więc nie mogę przejść obojętnie wobec wielu spraw... Ten blog pokazuje mój punkt widzenia - możesz się z nim nie zgadzać, możesz inaczej interpretować przedstawione zdjęcia, możesz mi także wytykać błędy (errare humanum est) - ja w przeciwieństwie do żarskiego "establiszmętu" cieszę się z konstruktywnej krytyki i nigdy nie będę starał się kiedykolwiek i kogokolwiek próbować niszczyć za pomocą pomówień, szeptanej propagandy, czy innych uogólnień. A te ostatnie są bardzo niebezpieczne, bo niestety, ale wbrew ludowej mądrości, myślenie jednak trochę boli;-)
Okej, starczy tych didaskaliów. Przejdźmy do rzeczy. Wiecie, że od dawna obserwuję przebudowę Bażanciarni - zachodniej części Parku Miejskiego. Niestety szybciej niżbym chciał sprawdziły się moje profetyczne wizje, co do trwałości parkowych ścieżek, sposobu zagospodarowania Wzgórza Winnego, czy sensowności budowy stawu...



Ślady po rwących potokach, które spłynęły w dół Wzgórza Schlagetera w sobotę 13 czerwca...


Oczywiście wypłukiwały piasek, kierując się zgodnie z grawitacją jak najkrótszą drogą w dół.


Nasadzenia...


Eh, nie chce mi się już zaglądać do tych koszy, codziennie przepełnione a w nich butelki po alkoholu.


To coś, co sadzili i przykryli geowłókniną odkrył wiatr.


Gołębie mają wyżerkę.


"Łąka kwietna":-D A tak po prawdzie, zapytałem specjalisty i powiedział, że to po prostu efekt źle przebranej trawy, że tak się jastrun właściwy rozplenił. 



No to jest jakiś sposób na odkwaszenie tego torfowiska;-)


Niezłe kaniony...


Obrzeża całkiem odsłonięte...



Tu woda musiała stać nieco dłużej.


No tu musiał być wartki strumień.


A co dopiero tutaj...




A może projektanci mieli rację, że "park to nie las" - same kłopoty z tymi drzewami - a tak wycięło by się wszystko i po kłopocie...;-)


No ślicznie rosną inne, małe roślinki;-)


O proszę...


Troszkę piachu, troszkę gleby... ale pięknie to będzie zarastało.


Zlikwidowane zabytkowe tarasy winne chroniły niegdyś zobocze...


Teraz woda płynie z wielką prędkością w dół...



Także po schodkach z prefabrykatów betonowych i pospółki. 


O tu musiał być wartki strumień...


Widać, że woda lała się tu na całego. Ciekawe jak wygląda wnętrze "piwniczki"...


A ta dziura to skąd?


Ano z takich rynien...


Jak widać upłynnił się nie tylko piach...




W wielu miejscach ścieżyny straciły całkowicie swoje brzegi...


Tu to w ogóle droga straciła spoistość.



I to jest wielka myśl projektowa...


Tak zakończyć ścieżkę, to trzeba mieć wyobraźnie;-)


A to ścieżka z poprzedniej realizacji tego samego projektanta, minęło raptem 12 lat...





Żółta Rzeka na Poznańskiej...



Tu woda musiała stać dłużej...


Rośliny zdążyły podgnić...



W stawiku zamieszkała rodzina kaczek... Sympatyczne to wielce. DO CZASU! Do czasu aż zaczną pływać tu te łódki płaskodenne, co miały być kajakami...


Nawet umocnienie brzegów betonowymi płytami nie pomogło...


Piach spłynął do sadzawki.


Sadzawka jest mętna i dla mnie paskudna, choć te kaczuszki ratują sytuację.


A jednak... to miały być kajaki, co?


Nie ważne. Ważne, że można walnąć browara! 


I napluć słonecznika. Winna młodzież? Winne społeczeństwo? NIE! Winni ci, którzy powinni znać polskie społeczeństwo. Powinni wiedzieć, że istnieje przyzwolenie na chlanie w plenerze i syfienie wokół. Powinni wiedzieć, z czym wiąże się budowa takich "miejscówek na melanż"...


Kaczuchy pływają wokół towarzyszących im butelek i puszek.


O! Tu widać, że kanał Żarki jest niedrożny - trochę dłużej by popadało, i przelałoby się do sadzawki. 


Ale wcześniej, czy później to się stanie...


Woda z Żarki przedostanie się do sadzawki.


Widać, że już trochę tej wody wpadło do tego zbiornika.


Teraz wszelkie prace nad korytem Żarki oznaczać będą zrycie tego, co zrobiono...


Tu dopiero był potok. Projektant nie wiedział, że budując ścieżkę łączącą się małoprzepuszczalną nawierzchnią pod takim kątem prosi się o problemy?


Ale jakie problemy? Ktokolwiek oprócz Podglądu Żarskiego, garstki opozycji w Radzie Miasta będzie się czegokolwiek i kogokolwiek czepiał? 


Ulewa pokazała, że droga z granitu nie jest idealnie równa.


O! Jaki gustowny łańcuszek zamontowano.


Tia, powiedzą, że to był incydent, że się zdarza sytuacja nadzwyczajna, stąd te zniszczenia. NIE! Ja tu mieszkam, tu spędziłem wiele chwil mojego życia i wiem, że to się dzieje REGULARNIE - właśnie po to zrobiono tu niegdyś krajobrazowy park angielski bez wielkiej ilości ścieżek, ale za to z duża powierzchnią chłonną! Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że takie intensywne opady jeszcze będą w najbliższych tygodniach, a jeśli nawet nie teraz to wcześniej czy później przyjdzie jeszcze bardziej obfity opad i jak wtedy będą wyglądały te cuda za 7 mln PLN???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz