niedziela, 19 lipca 2020

Spryt koronaświrusa.

Mimo teoretycznych wakacji, nie wyrabiam na zakrętach i dopiero dziś wrzucam fotki z początku lipca (1-3). Na początek wiadukt nad fosą miejską. Pięknie zarasta:-) To będzie przeurocze miejsce za jakiś czas, jak obejmie go całkiem roślinność. Oto dziecko czasów, gdy władza miejska potrafiła słuchać mieszkańców. A było to tak... Pierwotny plan przewidywał zwykłe zasypanie fosy w tym miejscu. Tanio, łatwo, a konserwator nie miał nic przeciwko (a spróbujcie pomalować samowolnie elewacje, czy nie daj Boże wymienić okno...). Zrobiłem mały szum, że szkoda, że można to zrobić zachowując dawną fosę z korzyścią dla mieszkańców kamienic. Co się stało? Za jakiś czas telefon. Zadzwonił wiceburmistrz Mariusz Woźniak, zaproponował spotkanie w ratuszu. Pogadaliśmy, przedstawiłem swoje racje, on słuchał. Za jakiś czas, okazało się, że... koncepcja się zmieniła, fosa zostaje, a powstanie wiadukt:-) 


Stary mural Odzieżówki jeszcze się trzyma, choć chyba nikt już na niego nie zwraca uwagi. Ze względu na swoją kompletność warto byłoby go objąć ochroną konserwatorską. Nie, nie łudzę, się że zajmie się tym Miejski Konserwator Zabytków...


Kolejny fajny przykład zarastania. Tym razem Mieszka I. 


A przy rozbabranej Czerwonej Torebce stanął jakiś barak. 


Wiadukt na Witosa...


Mieszkańcy? Po co nam mieszkańcy. Niech cisną po piachu i w kurzu. Naprawdę nie można tu było zrobić tymczasowego chodnika choćby z płyt OSB?!


Tu widać fundament dawnego filara wiaduktu kolejowego.


Nie tylko kurz, ale i błoto... Czy po budowie nowej instalacji deszczowej będzie tu lepiej?


A na górze Gagarin.


Spotyka się z PESĄ. 


Gagarin ładnie wyremontowany. 


Seria 218M chyba najlepiej dostosowana jest do obsługi większości połączeń regionalnych na naszym terenie.



Coś się dzieje przy Kolejowej. 


A i rośnie drugi Rossmann przy Katowickiej. 


W ogóle, to ma być kolejne centrum handlowe.


Namnożyło się ostatnio owadów. Obok wrednych chmar komarów, piękne motyle, tak jak ten czerwończyk nieparek. 


Główny żarski cmentarz pełen jest nagrobków  "z recyklingu" starych poniemieckich nekropolii. 







Ale są też wytwory rodzimej sztuki funeralnej. Tym cenniejsze, że zaraz rodzina może postanowić zrobić nowy pomnik lub przenieść szczątki krewniaka do świeższego grobu. Sama mogiła też może ulec bezpowrotnej likwidacji. 







Współczesne nagrobki nie muszą być złe, a jak jeszcze wkomponowano weń lawendowe pole...


No ale tych poniemieckich aniołków jest trochę. 





Czas ujawnia sekrety użytych materiałów. 


Pamięć trwa. 


Fontanny nie działają, podobno ze względu na histerię koronaświrusa. 


Za to ogródki knajpiane nie trzymają żadnego dystansu. 


Urząd za to dalej trzyma mieszkańców na dystans. 


Pojawiła się w końcu jakaś wystawa z okazji 30. rocznicy wyborów samorządowych 27 maja 1990 r. 



Fontanna w rynku nie działa... podobno przez koronaświrusa. 


Ogródki działają za to bez ogródek.


O! A jednak są fontanny, które mogą działać w czasie koronaśwrusa.


A! Fontanny mogły by być   miejscem zgromadzeń. Więc, nie damy im worków na śmieci! Nie będą się gromadzić te ludzie!;-) 


Piękno Żar latem - leniwe koty...



No cóż, choć kociaki, to sprytne zwierzaki, to gdzie im tam do sprytu koronaświrusa. Fontanny nie mogą działać, bo wirus, ale ogródków knajpianych (jak i wieców wyborczych, ofkors) to już wirus nie tyka;-)

1 komentarz:

  1. a propo cmentarza,,,a byl taki stary niemiecki cmentarz,doskonale pamietam...niestety zniszczyli i rozkradli go..

    OdpowiedzUsuń