środa, 22 lipca 2020

A na Titanicu orkiestra grała do końca.

Dalsza część tripu z początku miesiąca. Woda się jednak w fontannach pojawiała - bo, mimo hiobowych wizji z wiosny, żadna "susza stulecia" nam w tym roku nie grozi.


Namnożyło się tych wystaw plenerowych. 


A to co?


Kotek na desce:-)



Warkot na zamkniętym parkingu.


Jakiś zlot motocyklowy.


Odjechali w równych odstępach. 


Typowy obrazek z żarskich ulic. Naprawdę nie można inaczej rozwiązać sprawy oddawania odzieży? 


O! Są!


5 lipca pojawiły się kajaki. Upps, tak miało być w projekcie, a wyszły z tego łódki. 


Bez regulaminu ani rusz.


Ślicznie są cumowane nasze "transtawiki";-)


Teraz, co niedziela pracownicy MOSRiWu będą targali tu te łódki i wyrabiali nadgodziny.



No a wszystko to, by mieszkańcy "mieli darmową" rozrywkę, oczywiście z własnej kieszeni. 


Emocje sięgnęły zenitu przed 14.00. 


Koła ratunkowe, liny, kapoki:-)


Są łódki, ale oczywiście, kto by tam podczas projektowania myślał o przystani. A zatem improwizacja - obłożono gumą dwa schodki. Zda to egzamin? Nie sądzę. Dziób będzie i tak uderzał w krawędź schodka powodując spore naprężenia. Nie wróżę z tego powodu długiej żywotności tym łodziom z włókna szklanego. No, ale co tam, ważne, że rozrywka jest "darmowa"...


Są pierwsi śmiałkowie. 


No godzina wybiła! 


Pewnie tak wyglądali ci szczęśliwcy z Titanica po tête-à-tête z górą lodową;-)


Najnowsza kolejna miejska "darmowa atrakcja". Smakowało jak za dawnych lat? A skądże - plastikowy kubek i marny sok. Naprawdę starałem się nie być uprzedzony. Kiedyś woda z saturatora była o wiele mocniej nasycona CO2 - ba! często wolałem wodę bez soku, by poczuć szczypanie na języku zwykłej kranówy. Oczywiście dziś picie z szklanek - gruźliczanek nie wchodzi w rachubę, ale i tak to nie był smak z dzieciństwa. 


Trawa w mieście wybujała.


Rośnie wszędzie. 


Pozrywane banery Dudy. 



Umierające śródmieście. 


Na przedmieściach sielsko. 



W mieście też ładne łąki - ale nie w centrum, lecz na lotnisku.


Krówki na mięsko cieszą się jeszcze swobodą na terenie między starą owczarnią, a lotniskiem.


One nie znają swojego losu, tak jak wszyscy ci, którzy klaszczą w dłonie, gdy samorząd daje im coś "za darmo"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz