Siedząc w izolacji, poza pracą zdalną, rodzinnymi grami i pisaniem można czasem popatrzyć w niebo, a na nim...
Dziesiątki żurawi.
No tak, śmigłowiec LPR jak zawsze przelatuje mi nad głową, ale ostatnimi czasy bardzo rzadko.
Za to o wiele częściej...
Przelatują amerykańskie AH-64 Apache.
Niemniej lądowisko po sąsiedzku odżyło.
Nigdy nie pamiętam takich czasów, by pewien gryzący w nos zapaszek dolatywał tak często do mnie. Teraz baaaardzo często. Popatrzcie na ten dziwny dym... to nie jest para wodna, bo dziś jest bardzo ciepło.
A żurawie dalej są.
Sąsiad wraca swą machiną do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz